XIV K 50/18 - uzasadnienie Sąd Okręgowy w Gdańsku z 2018-11-21

Sygn. akt XIV K 50/18

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny

Oskarżeni D. P. (1), urodzony (...) i H. P., urodzony (...) są kuzynami, ich ojcowie są braćmi.

H. P. do około 2011 roku wraz ze swoją matką mieszkał w J.. Od 13 roku życia w związku z uzależnieniem od alkoholu przebywał w Ośrodku dla Nieletnich w L.. Po zakończeniu leczenia przez około rok mieszkał z matką i ojczymem w J., po czym przez około 4,5 roku w związku z popełnianiem czynów karalnych przebywał w różnych zakładach poprawczych.

Na początku maja 2017 roku H. P. ukrywając się w związku z niepowrotem z przepustki z zakładu poprawczego, przyjechał do miejscowości T. gm. S., gdzie zamieszkuje jego babcia oraz ciocia i wujek – K. i J. P. (1) wraz z synem D. P. (1). H. P. w tym czasie podjął pracę dorywczą na terenie G. jako dekarz.

Dowód: kwestionariusz wywiadu środowiskowego dot. D. P. (1) k. 699-703, kwestionariusz wywiadu środowiskowego dot. H. P. k. 740, 880-883, wyjaśnienia oskarżonego H. P. k. 127, wyjaśnienia oskarżonego D. P. (1) k. 148-148v, zeznania świadka J. P. (2) k. 32v-34, 1197-1198.

W dniu 16 maja 2017 roku oskarżeni D. P. (1) i H. P. od około godz. 18:00 w miejscu zamieszkania D. P. (1), tj. w miejscowości T. spożywali alkohol w postaci piwa. Następnie wraz z rodzicami D. P. (1) udali się do S., a po powrocie obaj oskarżeni kontynuowali spożywanie alkoholu, zażywali także amfetaminę. Gdy skończył się im alkohol, około godz. 22:30 D. P. (1) zaproponował kuzynowi, by udać się do sklepu w miejscowości K., po czym obaj wyszli z domu. W międzyczasie zorientowali się, że sklep jest już zamknięty, wiec D. P. (1) zaproponował H. P. dokonanie rozboju na osobie obywatela Wielkiej Brytanii – D. P. (2) mieszkającego od około 2 lat w T., w domu oddalonym około 0,5 kilometra od miejsca zamieszkania D. P. (1). D. P. (1) znał pokrzywdzonego i kilkakrotnie bywał w jego domu.

Dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego D. P. (1) k. 85, zeznania świadka J. P. (1) k. 32v-34, 1197-1198, zeznania świadka D. P. (2) k. 1154-1160.

Około godz. 23:00 pokrzywdzony szykował się już do spania. H. P., ubrany na czarno z czapką z daszkiem na głowie, zapukał do tarasowych drzwi w sypialni, a gdy D. P. (2) odsłonił zasłony, oskarżony krzyknął (...) i zawołał do pokrzywdzonego po imieniu (...). Pokrzywdzony domyślił się, że nie jest to funkcjonariusz Policji i od razu udał się w stronę drzwi frontowych, od których dobiegały hałasy. W tym czasie D. P. (1), ubrany na szaro w bluzie z kapturem naciągniętym na głowę, podszedł do tych drzwi i wykorzystując wybitą szybkę przełożył przez otwór w szybie rękę i od wewnątrz przesunął zasuwę oraz przekręcił klucz w drzwiach. Następnie D. P. (1) wtargnął do środka domu i od razu mocno pięścią uderzył D. P. (2) w klatkę piersiową, w wyniku czego pokrzywdzony przewrócił się na podłogę. Następnie by zastraszyć pokrzywdzonego i zmusić go do wydania wartościowych przedmiotów H. P., który do domu wszedł zaraz po D. P. (1), wziął leżącą przy drzwiach frontowych siekierę należącą do pokrzywdzonego i zarówno on, jak i D. P. (1) na zmianę wymachiwali nią przed głową leżącego na ziemi pokrzywdzonego, w wyniku czego D. P. (1) obuchem uderzył pokrzywdzonego w czoło. Obaj przy tym wykrzykiwali: „pieniądze, pieniądze”, nadto po polsku i po angielsku wykrzykiwali słowa: „zabijemy cię”, „kill”. Pokrzywdzony mówił im, że nie ma pieniędzy, pokazywał to też gestem, wywracając na zewnątrz kieszenie. Wówczas H. P. zaczął uderzać go kostką środkowego palca w okolice lewego oczodołu. Gdy pojawiały się ze strony H. P. kolejne żądania wydania kart kredytowych, podania numerów (...), hasła do laptopa, a pokrzywdzony nie chciał ich spełnić, lub miał trudności z wpisaniem prawidłowego hasła do komputera, otrzymywał ciosy od H. P., za każdym razem kostką palca w okolice lewego oka. Łącznie otrzymał około 30 takich ciosów. Dodatkowo H. P. zadawał też pokrzywdzonemu ciosy zarówno otwartą ręką jak i pięścią w twarz. W tym czasie D. P. (1) chodził po domu pokrzywdzonego w poszukiwaniu wartościowych przedmiotów. Co jakiś czas jednak przychodził do pokoju, w którym przebywał pokrzywdzony i obaj z H. P. wykrzykiwali po polsku i po angielsku słowa, domagając się wydania telefonu, antyków, laptopa, kamery, mikrofonu, pendriva. Od czasu do czasu D. P. (1) także otwartą ręką i pięścią uderzał pokrzywdzonego po twarzy. W pewnym momencie H. P. chcąc uzyskać od pokrzywdzonego numery (...) do kart bankowych oraz hasło do laptopa uchwycił dwoma rękoma szyję pokrzywdzonego i zaczął go podduszać. Obaj oskarżeni podczas tego zdarzenia popychali także pokrzywdzonego i szarpali za ramiona. Zważywszy, iż oskarżeni nie znają języka angielskiego i nie potrafili porozumieć się z pokrzywdzonym, w pewnym momencie D. P. (1) zadzwonił do kolegi K. B., o którym wiedział, że zna podstawy tego języka. Zapytał go o podstawowe zwroty po angielsku odnoszące się do pieniędzy i kosztowności. Uzgodnił też z nim, że ze skradzionymi przedmiotami przyjadą do S. celem ich ukrycia i sprzedaży. W pewnym momencie także H. P. zaczął chodzić po domu w poszukiwaniu wartościowych rzeczy i toreb, początkowo podczas tych poszukiwań brał pokrzywdzonego ze sobą, po czym zostawił go z D. P. (1), a sam udał się na poddasze, skąd zabrał elastyczne linki zakończone hakami i większość toreb niezbędnych do pakowania fantów. W tym czasie D. P. (1), który pozostał z pokrzywdzonym w sypialni, polecił mu by usiadł na łóżku i dla zabawy, chichocząc oddał mocz na pokrzywdzonego. Ponieważ z domu wyszedł w kapciach, wziął też należące do D. P. (2) buty stojące pod łóżkiem, założył je, zostawiając swoje kapcie. H. P. także załatwił się w domu pokrzywdzonego, oddając mocz na przedmioty, w innym pokoju. Podczas tego zdarzenia, gdy H. wrócił z poddasza, pokrzywdzony źle się poczuł, w związku z czym chciał zażyć leki na rozrzedzenie krwi. Pokazywał H. P., że ma problem z sercem i chce swoje tabletki. H. P. zrzucił wówczas torebkę z lekami pokrzywdzonego, doprowadzając do ich wysypania się po podłodze, po czym śmiejąc się rozdeptał je. Na koniec, by wydłużyć czas potrzebny na ucieczkę, H. P. posadził pokrzywdzonego na krześle i przywiązał go do niego elastycznymi linkami.

Z domu D. P. (2) oskarżeni skradli laptop koloru czarnego marki D., kamerę S., router, kartę do komputera, pamięć zewnętrzną, tusz do drukarki C., telefon marki S., grzejnik elektryczny, odkurzacz, dwa srebrne kandelabry (świeczniki), trzy mosiężne i srebrne świeczniki, butelkę szkockiej whisky, dwie zapalniczki m-ko zippo, co najmniej trzy zapalniczki stołowe, dwie zapalniczki srebrne i jedną zapalniczkę alabastrową, dwie szlifierki, wiertarkę, wyrzynarkę, łom stalowy, papierośnicę z pozytywką, zestaw do gry M., dwa naszyjniki, dwie karty kredytowe Raiffeisen Bank, dwie pary spinek do mankietów, wino, papierosy, gęś i pizzę, tj. mienie o łącznej wartości 22.460 zł.

Dowód: zeznania pokrzywdzonego D. P. (2) k. 1154-1160, 1188-1191, 3v-5v, 163-164, zeznania z protokołu okazania k. 228-229, wykaz skradzionych przedmiotów k. 1141, 165-166, 174, 221, częściowo wyjaśnienia oskarżonego D. P. (1) k. 85-86, 148-148v, 958-960, 1144-1148, częściowo wyjaśnienia oskarżonego H. P. k. 126-128, 682, 984-986, 1147-1151, wyjaśnienia oskarżonej A. W. k. 112-113, 690, protokół oględzin miejsca rozboju wraz z dokumentacją fotograficzną k. 27-28, 532, protokół zatrzymania rzeczy od D. P. (1) k. 95-97, częściowo zeznania świadka S. Ż. k. 25, 1195-1197.

Po przywiązaniu pokrzywdzonego do krzesła, obaj oskarżeni około godz. 1:00 pospiesznie opuścili jego posesję zabierając ze sobą torby ze skradzionymi przedmiotami. D. P. (1) zadzwonił do znajomego taksówkarza J. J., który już wcześniej świadczył mu usługi taksówkarskie, umawiając się na drodze z K. do T.. Gdy przyjechał samochód, obaj oskarżeni zamówili kurs do S. na osiedle 60-lecia. W samochodzie D. P. (1) cały czas przez telefon rozmawiał z K. B. m.in. na temat zapłaty za kurs.

W tym czasie K. B. przebywał w towarzystwie koleżanki A. W., oboje siedzieli na schodach klatki schodowej budynku, w którym zamieszkuje oskarżona. K. B. poprosił ją, by ukryła w piwnicy swojego bloku skradzione przedmioty, na co A. W. zgodziła się.

Taksówkarz podjechał pod blok nr 16 i zatrzymał się na osiedlowej drodze. Oskarżeni mieli zapłacić za kurs 80 złotych, niemniej 40 złotych przekazał taksówkarzowi K. B., który podszedł do samochodu, gdy ten się zatrzymał i dodatkowo 12-15 złotych w bilonie przekazał J. J. H. P.. Pozostałej należności taksówkarz nie otrzymał.

Przed blokiem na oskarżonych oprócz K. B. czekała już A. W., która swoim kluczem otworzyła drzwi piwnicy i wpuściła oskarżonych do środka. Tam oskarżeni zostawili skradzione przedmioty.

Dowód: zeznania świadka J. J. k. 19v-20, 222-223, 226-227, protokół oględzin płyty CD z nagraniem rozmowy D. P. (1) z J. J. k. 734-735, wyjaśnienia oskarżonej A. W. k. 90-90v, wyjaśnienia oskarżonego D. P. (1) k. 85-86, 958-960, wyjaśnienia oskarżonego H. P. częściowo k. 126-128 oraz k. 984-986.

Następnie oskarżeni wraz z K. B. udali się do pobliskiego kasyna znajdującego się na tym osiedlu. W kasynie K. B. zaproponował znanemu mu z widzenia Ł. L. kupno „łakoci”, po czym wyjął z plecaka laptopa, wyrzynarkę marki B., telefon komórkowy marki S. i wkrętarkę oświadczając, że za wszystkie te rzeczy chcą 450 zł. Pomimo, że nie powiedzieli skąd mają te przedmioty, Ł. L. domyślił się, że pochodzą z kradzieży. Oświadczył, że nie jest zainteresowany, nadto nie ma pieniędzy, więc mężczyźni wyszli z kasyna.

Dowód zeznania świadka Ł. L. k. 718v.

Oskarżonym i K. B. udało się jednak sprzedać nieznanym osobom część ze skradzionych przedmiotów, po czym wrócili do kasyna, gdzie przebywali do rana. Następnie ponownie udali się na osiedle 60-lecia, skąd K. B. pojechał do jakiegoś kolegi na ul. (...) po pieniądze. H. P. pozostał z A. W. w piwnicy, zaś D. P. (1) taksówką udał się do kolegi B. F. na ul. (...) w S.. Po drodze zadzwonił do niego K. B. wskazując, by zabrał rzeczy z piwnicy A. W., w związku z czym wraz z B. F., D. P. (1) udał się taksówką na osiedle 60-lecia pod blok nr 16. Następnie skradzione rzeczy D. P. (1) i B. F. z piwnicy załadowali do bagażnika taksówki, w tym czasie H. P. przytrzymywał drzwi, po czym D. P. (1), H. P., A. W. i B. F. wsiedli do taksówki i pojechali na ul. (...) w S. do mieszkania B. F., by tam ukryć skradzione przedmioty. Przed miejscem zamieszkania B. F. na oskarżonych czekała już policja, która dokonała ich zatrzymania.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. P. (1) k. 85-86, wyjaśnienia oskarżonego H. P. k. 984-986, wyjaśnienia oskarżonej A. W. k. 112-113, 690, zeznania świadka B. F. k. 67, 1200, zeznania świadka M. B. k. 64v-65, 1199, protokół przeszukania H. P. wraz ze spisem i opisem rzeczy k. 51-53, protokół oględzin samochodu marki M. o nr rej. (...) wraz z dokumentacją fotograficzną k. 58-59, 565-566, protokół zatrzymania rzeczy od M. B. wraz ze spisem i opisem rzeczy k. 60-63, protokół oględzin piwnicy znajdującej się w budynku w S. przy Os. 60-lecia 16 wraz z wykazem zabezpieczonych przedmiotów i dokumentacją fotograficzną k. 69-74.

Po opuszczeniu przez oskarżonych domu D. P. (2), ten zdołał samodzielnie się oswobodzić z węzłów, po czym udał się do sąsiada S. Ż.. S. Ż. zna podstawy języka angielskiego i w prostych kwestiach potrafi porozumieć się z D. P. (2). Na co dzień pomaga mu także w prostych sprawach życia codziennego, jak zakupy czy opieka nad jego domem podczas jego nieobecności. Pokrzywdzony miał wyraźne obrażenia na twarzy, poinformował też S. Ż., że został napadnięty przez dwóch mężczyzn, którzy pobili go i okradli. O zdarzeniu tym S. Ż. poinformował telefonicznie policję.

Dowód: zeznania świadka S. Ż. k. 25, 319v-320, 1195-1197, zeznania świadka D. P. (2) k. 164.

Po zatrzymaniu oskarżonych pokrzywdzony D. P. (2) odzyskał część skradzionych mu przedmiotów: odkurzacz, nagrzewnicę, piersiówkę miedzianą, podkładki do szklanek, papierośnicę z pozytywką, trzy zapalniczki, pas, dwa dłuta, dezodorant, szlifierkę kątową i do drewna, wiertarkę, torbę czarną i zieloną, plecak czarny. Nie odzyskał pozostałych przedmiotów, które zostały sprzedane przez oskarżonych i K. B.. Ich wartość łącznie z wartością zepsutej żywności, którą zwrócono pokrzywdzonemu wynosi 11.130 zł.

Dowód: protokół oględzin rzeczy wydanych pokrzywdzonemu wraz z materiałem poglądowym k. 726, 731-732, zeznania świadka D. P. (2) k. 1154-1160, 1188-1191.

Zgodnie z opinią biegłego z zakresu medycyny sądowej W. M., na skutek przedmiotowego zdarzenia pokrzywdzony doznał urazu tępego oka lewego, wylewu krwi do komory przedniej i ciała szklistego oka lewego, podwichnięcia soczewki oka lewego. Nadto jak podał biegły, stwierdzono u pokrzywdzonego stan po urazie klatki piersiowej (żebra prawe). Obrażenia te spowodowały naruszenie czynności narządów ciała pokrzywdzonego (powłok ciała, narząd wzroku) na czas znacznie dłuższy niż 7 dni w rozumieniu art. 157 § 1 k.k. Obrażenia te mogły powstać w czasie i w okolicznościach podanych przez pokrzywdzonego, a sytuacja ta nie naraziła pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia ale naraziła na cięższe obrażenia ciała w myśl art. 156 § 1 k.k.

Dowód: opinia sądowo-lekarska k. 12, 570-572.

W toku postępowania przed Sądem na wniosek pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego dopuszczono dowód z opinii biegłych z G. (...) specjalisty medycyny sądowej i patomorfologa Z. J. oraz specjalisty chorób oczu S. L., którzy po dokonaniu badania pokrzywdzonego D. P. (2) i zapoznaniu się z dokumentacją medyczną z jego leczenia stwierdzili, że pokrzywdzony podczas zdarzenia w dniu 17.05.2017 roku doznał urazu twarzy w okolicy oczodołu lewego, którego następstwem było uszkodzenie powłok oraz lewej gałki ocznej. Uszkodzenie powłok to wymagająca chirurgicznego opracowania rana na czole z wylewem krwi w powiekach i spojówkach oka lewego o cechach krwiaka monoklowego, z krwiakiem pod czepcem ścięgnistym w okolicy czołowej po stronie prawej. Nadto pokrzywdzony doznał także stłuczenia klatki piersiowej w okolicy sutkowej prawej bez zmian urazowych (złamań) w obrębie żeber. Uraz godzący w okolicę oczodołu lewego oprócz rany i stłuczenia powłok tej okolicy głowy, spowodował także uszkodzenia gałki ocznej lewej w postaci podwichnięcia soczewki z wylewem krwi do komory przedniej oka i ciała szklistego wewnątrz gałki ocznej, z pourazową recesją kąta przesączania oraz jaskrą, tj. podwyższonym ciśnieniem śródgałkowym. Następstwa urazowego uszkodzenia gałki ocznej lewej wymagały specjalistycznego leczenia okulistycznego operacyjnego oraz leczenia farmakologicznego nadciśnienia śródgałkowego (injekcji leku do ciała szklistego). Biegli orzekli, że mimo zastosowanego leczenia wystąpiła znaczna i najprawdopodobniej trwała utrata widzenia w znacznym stopniu. Zdaniem biegłych, charakter, rozległość i lokalizacja zmian urazowych w obrębie gałki ocznej lewej wskazują, że spowodowały naruszenie czynności narządu ciała (narządu wzroku) trwające dłużej niż 7 dni. Brak jest podstaw do przyjęcia, że następstwa urazowego uszkodzenia gałki ocznej lewej spowodowały ciężki uszczerbek na zdrowiu w rozumienia art. 156 k.k., niemniej pokrzywdzony był narażony na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Charakter, rozległość i lokalizacja obrażeń w obrębie głowy wskazują też, że powstały wskutek urazu mechanicznego godzącego w twarz w okolice czoła i oczodołu lewego zadanego najprawdopodobniej ręką obcą przy użyciu narzędzia twardego, tępego lub tępokrawędzistego. Taki uraz, zwłaszcza gdyby był zadany w pozycji stojącej pokrzywdzonego, może spowodować obrażenia wewnątrzczaszkowe w postaci krwiaka podtwardówkowego lub stłuczenia mózgu z jego obrzękiem.

Dowód: opinia sądowo-lekarska k. 1320-1326.

W toku postępowania pojawiły się wątpliwości co do stanu zdrowia psychicznego oskarżonych, w związku z czym obaj zostali zbadani przez biegłych lekarzy psychiatrów.

W odniesieniu do oskarżonego D. P. (1) biegli stwierdzili, że nie jest on chory psychicznie ani upośledzony umysłowo, przy czym nie można wykluczyć u niego uzależnienia od substancji psychoaktywnych. Wskazali, że oskarżony w okresie dzieciństwa leczył się psychiatrycznie z powodu zaburzeń zachowania, a po osadzeniu w areszcie z powodu zaburzeń wywołanych odstawieniem narkotyków, niemniej zaburzenia te nie wywierają wpływu na ocenę jego poczytalności w tej sprawie. Zarówno z materiału z akt sprawy jak i wywiadu od oskarżonego nie wynika, aby w czasie popełnienia zarzuconego mu czynu znajdował się w stanie ostrych zaburzeń psychotycznych. W inkryminowanym czasie był w stanie upicia alkoholowego prostego i po zażyciu amfetaminy, zna działanie tych substancji na swój organizm, nie zażył ich po raz pierwszy, jego sprawność intelektualna jest dostateczna do przewidywania zmiany swojego zachowania po ich użyciu. Reasumując, biegli stwierdzili, że w inkryminowanym czasie w odniesieniu do zarzuconego mu czynu, D. P. (1) nie miał zniesionej ani w znacznym stopniu ograniczonej zdolności rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem w rozumieniu art. 31 § 1 i 2 k.k. W aktualnym stanie psychicznym może uczestniczyć w postępowaniu i prowadzić obronę w sposób samodzielny i rozsądny.

Dowód: opinia sądowo-psychiatryczna dot. D. P. (1) k. 1244-1251.

Podobnie w odniesieniu do H. P. biegli po przeprowadzonym jednorazowym badaniu psychiatrycznym doszli do zgodnego wniosku, że nie jest on chory psychicznie, niemniej jest upośledzony umysłowo w lekkim stopniu. Nadto biegli rozpoznali u niego uzależnienie mieszane od alkoholu i substancji psychoaktywnych. W chwili popełnienia zarzuconego mu czynu miał on jednak zachowaną zdolność rozpoznania jego znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem, nie zachodzą warunki z art. 31 § 1 i 2 k.k. Stan psychiczny oskarżonego jest wyrównany, może on brać udział w toczącym się postępowaniu oraz prowadzić obronę w sposób samodzielny i rozsądny.

Dowód: opinia sądowo-psychiatryczna dot. H. P. k. 866-870.

Oskarżony D. P. (1) podczas pierwszego przesłuchania w toku śledztwa, w dniu 19.05.2017 r., nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu przestępstwa. Wyjaśnił, iż w dniu 16.05.2017 r. wraz z H. P. w jego pokoju spożywali piwo, a gdy skończył się im alkohol, postanowił udać się do sklepu w K.. Po jakimś czasie zadzwoniła do niego mama pytając, czy nie wie gdzie jest H., gdyż wyskoczył z pokoju przez okno. Ponieważ H. nie było na podwórku, postanowił go poszukać i udał się w stronę P.. Po drodze usłyszał krzyk mężczyzny dobiegający z domu D. P. (2), wypowiadane po angielski słowa: „zostaw mnie, policaj, S.”. Udał się do domu pokrzywdzonego, albowiem dobrze go znał. Wszedł przez otwarte na oścież drzwi i zobaczył jak H. trzyma pana D. za ramię. Pan D. miał widoczny uraz pod okiem – zdarty naskórek. H. krzyczał do pana D. po polsku, że chce hasło do laptopa, pieniądze, złoto, wino. Widząc to oskarżony kazał H. „się ogarnąć”. W tym czasie prowadził rozmowę telefoniczną z kolegą K. ps. (...) ze S.. K. słysząc przez telefon te krzyki powiedział mu, że złoto po angielsku to gold. Wówczas powiedział to H. a ten zaczął krzyczeć do pana D. gold. Dodał, że gdy pan D. siedział na łóżku w pokoju i pokazywał, że boli go serce, podał mu leki, które pan D. zażył przy nim, uspokoił się i zapalił z nim papierosa. Następnie pan D. sam poszedł do kuchni i nalał sobie wina, które wypił. W tym czasie H. penetrował dom, zabierając wszystko, co mu się podobało, tj. laptop, świeczniki, elektronarzędzia takie jak wiertarka, wyrzynarka, szlifierka kątowa, którą osobiście oskarżony spakował do plecaka H.. Nie wiedział dokładnie, co H. wziął z domu pokrzywdzonego i dopiero w S. zorientował się, że wśród skradzionych rzeczy był odkurzacz, jedzenie, perfumy, jakiś łańcuszek, pierścionki, telefon komórkowy i inne rzeczy, których teraz nie pamięta. Gdy przebywali w domu pana D., zadzwoniła do niego mama. By nie słyszała odgłosów, chciał szybko opuścić pomieszczenie, w którym był pan D.. Wychodząc przypadkowo przyhaczył go ramieniem, w wyniku czego pan D. stracił równowagę. H. na miejscu pakował skradzione rzeczy do czterech toreb, które znalazł na miejscu. W tym czasie pan D. nie był związany, po angielsku mówił do H., że pieniądze ma u S.. Następnie na prośbę H. zadzwonił do (...) po taksówkę, prosząc by samochód przyjechał pod dom, w którym mieszka. Gdy wychodził z domu pana D., ten nie był związany. Z tego domu wziął jedną torbę i plecak H., po czym udał się w stronę swojego miejsca zamieszkania. Po chwili dołączył do niego H., który niósł dwie torby i odkurzacz. Oskarżony zaprzeczył, by oddał mocz na pokrzywdzonego wskazując, że załatwił się w jego domu w toalecie. Następnie taksówką udali się do S. na osiedle 60-lecia do jego kolegi (...), który miał na niego czekać koło bloku nr 2. Taksówkarzowi zapłacili po części on, H. i (...). Następnie wraz z H. (...) i jego koleżanką o nazwisku W. udali się do piwnicy bloku nr 16. (...) na prośbę H. miał zająć się sprzedażą fantów. Później wraz z (...) poszli do kasyna, gdzie nieznanemu mężczyźnie sprzedali telefon komórkowy i wyrzynarkę. W kasynie przebywali do rana, po czym ponownie udali się na osiedle 60-lecia, skąd (...) pojechał do jakiegoś kolegi na ul. (...) po pieniądze. H. pozostał z A. W. w piwnicy, zaś oskarżony taksówką udał się do kolegi B. F. na ul. (...) w S.. Po drodze zadzwonił do niego (...) wskazując, by zabrał rzeczy z piwnicy A. W., w związku z czym wraz z B. udali się taksówką do tego bloku. Następnie skradzione rzeczy załadowali do bagażnika taksówki, po czym wraz z H. P., A. W. i B. F. wsiadł do taksówki i pojechał na ul. (...) w S. do mieszkania B. F., by tam ukryć skradzione przedmioty. Przed miejscem zamieszkania B. F. czekała na nich już policja, która dokonała ich zatrzymania.

Oskarżony dodał, że nigdy nie zrobiłby krzywdy pokrzywdzonemu, gdyż znał go bardzo dobrze, wielokrotnie bywał w jego domu. Nie bił go, nie związywał. Gdyby nie pojawił się w jego domu, doszłoby do nieszczęścia. Oskarżony oświadczył, że będzie chciał dobrowolnie poddać się karze.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. P. (1) k. 85-86.

Podczas posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania oskarżony dodał, że gdy wszedł do domu D. P. (2) widział jak H. trzyma pokrzywdzonego i szarpie go, oni trochę się kłócili. D. P. (2) jest alkoholikiem i wówczas był w stanie upojenia alkoholowego, do H. zwracał się imieniem D.. Oskarżony uspokajał H., ale on „pluł się” o laptopa, żądał złota. Widział jak H. uderzył w twarz pokrzywdzonego. Nadto oskarżony podtrzymał wcześniejsze wyjaśnienia. Oświadczył, że oprócz niego, H. i pokrzywdzonego w jego domu nikogo więcej nie było, nie wie dlaczego H. wskazuje na inną osobę, która z nim dokonała tego przestępstwa.

Wskazał, że w tym czasie H. ukrywał się przebywając w jego domu. Wnosząc o niestosowanie aresztu oskarżony oświadczył, że jego dziewczyna jest w drugim miesiącu ciąży.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. P. (1) k. 148-148v.

Słuchany w dniu 6.11.2017 roku po dokonaniu zmiany zarzutu oskarżony oświadczył, że nie podtrzymuje swoich dotychczasowych wyjaśnień, aktualnie korzysta z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień, wyjaśnienia złoży w sądzie.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. P. (1) k. 686.

W dniu 21.02.2018 roku oskarżony oświadczył, że częściowo chce sprostować swoje wyjaśnienia. Podał, że w dniu 16.05.2017 roku oprócz alkoholu spożył też narkotyki – marihuanę i amfetaminę. Gdy skończył się im alkohol postanowili we dwóch udać się do sklepu, lecz w drodze uświadomili sobie, że sklep jest już zamknięty, więc oświadczył H., że zna mężczyznę, który ma alkohol i z pewnością im go odsprzeda. Weszli na posesję D. P. (2), która znajduje się w odległości 500-600 metrów od jego domu. Spodziewał się, że pokrzywdzony będzie pod wpływem alkoholu, gdyż wiadomo mu było, że S. Ż. tego dnia kupował w sklepie alkohol dla D. P. (2). Wiedział też, od S. Ż., że pokrzywdzony jest w swoim domu. H. zapukał w środkowe drzwi budynku, pan P. otworzył i wówczas H. uderzył go pięścią w twarz. Następnie obaj weszli do mieszkania, gdzie oskarżony uderzył pokrzywdzonego z otwartej ręki w lewy policzek każąc mu usiąść. Kazał H. pilnować pokrzywdzonego, sam zaś z tej racji, że znał rozkład pomieszczeń, wziął torbę i zaczął w nią pakować rzeczy, które wydały mu się najbardziej kosztowne. Ponieważ pan P. siedział spokojnie na łóżku, mówił tylko coś po angielsku, po około 10 minutach dołączył do niego H.. Nie rozumiejąc, co mówi pokrzywdzony, oskarżony postanowił, że zadzwoni do K., który był wcześniej w Anglii i zna podstawy języka angielskiego. Zadzwonił do K., powiedział mu gdzie są i co robią i zapytał ma się porozumieć z pokrzywdzonym. Ponieważ był pod wpływem alkoholu i nie mógł po angielsku powtórzyć tego, co przekazywał mu K., za sugestią K., przekazał telefon pokrzywdzonemu. Rozmawiali około 5 minut, przy czym nie rozumiał tego, co mówili. Następnie poinformował K., że skontaktuje się z nim ponownie, gdy będzie udawał się ze skradzionymi rzeczami do S., celem ukrycia ich. Następnie poprosił H. by ten podał mu siekierę celem otwarcia kasetek i szafki, lecz zanim H. znalazł siekierę, oskarżony zdołał rękoma wyrwać szafkę. Wszystkie rzeczy zapakowali wraz z H. do 5-6 toreb, które znaleźli w tym domu. Dodał, że zarówno on, jak i H. trzymali w rękach siekierę, lecz miała ona posłużyć do otwarcia szafki, nikt z nich nie uderzył pokrzywdzonego ta siekierą. Podczas pobytu w domu pokrzywdzonego H. kilka razy uderzył pokrzywdzonego otwartą ręką i pięścią w twarz. On także kilka razy, może 4-5 uderzył otwartą ręką pokrzywdzonego w twarz. Następnie H. udał się do kuchni, by poszukać czegoś co posłuży do związania pokrzywdzonego. W tym czasie oskarżony oddał mocz na D. P. (2). Zadzwonił po taksówkę i kazał H. związać pokrzywdzonego, by mieli więcej czasu na oddalenie się. Dodał, że spośród rzeczy wymienionych w zarzucie nie zabierali kamery S., zestawu do gry M., tuszy do drukarki, pamięci zewnętrznej, butelki szkockiej whisky, pozostałe rzeczy raczej zabrali. Oświadczył, że przekazał telefon K., by zmusił pokrzywdzonego do wydania im złota i pieniędzy grożąc, że jeśli tego nie zrobi, to K. tam przyjedzie. Nadto oskarżony oświadczył, że podtrzymuje swoje wyjaśnienia dotyczące wyjazdu do S.. Wyjaśnił, że H. nikogo nie znał w S. i całkowicie zdał się na niego.

Stwierdził, że bardzo żałuje swojego czynu, że wyśle list do pokrzywdzonego z przeprosinami i osobiście na rozprawie go przeprosi. Dodał, że nie wyklucza, że dokonali kradzieży wszystkich przedmiotów wymienionych w zarzucie.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. P. (1) k. 958-960.

Podczas ostatniego przesłuchania w śledztwie oskarżony oznajmił, że w całości przyznaje się do popełnienia zarzuconego mu czynu i podtrzymuje ostatnio złożone wyjaśnienia.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. P. (1) k. 990.

Na rozprawie w dniu 28.05.2018 roku oskarżony oświadczył, że przyznaje się do popełnienia zarzuconego mu przestępstwa i podtrzymuje swoje wyjaśnienia, które składał w śledztwie po raz ostatni. Nie wie dlaczego składał wyjaśnienia różnej treści, został zmanipulowany przez policję, po czym oświadczył, że to wynikało bardziej z jego linii obrony. Dodał, że chce przeprosić pokrzywdzonego. Wyjaśnił, że nie potwierdza tego, że go dziewczyna jest w ciąży, „była dziewczyna i nie ma dziewczyny, dziecka nie ma”, nie pamięta może coś „palnął trzy po trzy”. Wyjaśnił, że nie jest prawdą, że weszli do domu pokrzywdzonego wykorzystując wybitą szybę w drzwiach. To pokrzywdzony otworzył im te drzwi słysząc ich pukanie. Potrzymał, że nikt pokrzywdzonego nie uderzył siekierą w głowę. Nie było stosowanej przemocy wobec pokrzywdzonego, po czym stwierdził, że bicie po twarzy pokrzywdzonego mogło być spowodowane wypiciem alkoholu lub spożyciem narkotyków. Nie wie ile razy uderzył pokrzywdzonego. Dodał, że nikt nie podduszał pokrzywdzonego. Nie potrafi teraz podać, czy podał pokrzywdzonemu tabletki, na pewno jednak nie rozdeptał tych tabletek, nie wie czy zrobił to H.. To przestępstwo nie było zamierzone, bo nie wzięli ze sobą żadnych toreb, a wychodząc z domu nawet nie zmienił kapci na buty. Przyznał, że zabrał z domu pokrzywdzonego buty, które tam stały. H. wykonywał jego polecenia. Zdarzyło się, że H. uderzył pokrzywdzonego, ale nie wie ile razy.

Następnie oskarżony dodał, że przypomniało mu się, że pukali do drzwi, ale pokrzywdzony nie otwierał, więc podeszli do innych drzwi, gdzie była wybita szybka i korzystając z tego otworu, otworzyli drzwi. Wskazał też, że używali wobec pokrzywdzonego przemocy poprzez przewrócenie na podłogę, konkretnie to on przewrócił pokrzywdzonego. Mogło się zdarzyć, że uderzyli pokrzywdzonego obuchem siekiery w głowę. Możliwe, że pokrzywdzony był bity zarówno otwartą ręką jak i pięściami po głowie, był też popychany i szarpany za ramiona, nie pamięta czy był pododuszany rękoma od tyłu.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. P. (1) k. 1144-1147, 1148

Oskarżony H. P. podczas pierwszego przesłuchania w śledztwie, w dniu 18.05.2017 r. nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu przestępstwa i odmówił składania wyjaśnień.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego H. P. k. 79v.

Słuchany ponownie tego samego dnia oświadczył, że przyznaje się do popełnienia zarzuconego mu czynu. Wskazał, że w nocy z 16 na 17 maja 2017 r. dostał się do domu D. P. (2) przez uchylone okienko drzwiowe. Był z innym mężczyzną, ale nie powie z kim. D. P. (2), gdy go zobaczył zaczął coś do niego mówić, wtedy oskarżony popchnął go, tak, że ten się przewrócił, po czym zostawili pokrzywdzonego i we dwóch zaczęli chodzić po domu szukając wartościowych przedmiotów. Ponieważ w międzyczasie D. P. (2) chciał uciec, to kilkukrotnie uderzył go dłonią po twarzy i ciele. Pomysł, aby dokonać tej kradzieży podsunęła mu ta druga osoba, z którą był, gdyż sam nie zna tych okolic. Przedmioty, które znalazł w tym domu pakował do toreb, które też tam były. Był tam świecznik, łańcuszki, drobne pieniądze. Po nazbieraniu całej torby rzeczy, przywiązał pokrzywdzonego do krzesła jakąś linką, którą też znalazł w domu, by mieć czas na ucieczkę. Zaprzeczył, by oddawał mocz na pokrzywdzonego wskazując, że nie widział też, by ta druga osoba to zrobiła. Podczas pobytu w tym domu z nikim nie kontaktował się telefonicznie i nie widział, by robiła to ta druga towarzysząca mu osoba. Po wyjściu, zatrzymał taksówkę, która akurat przejeżdżała. Następnie pojechali do S., gdzie zatrzymali się pod klatką schodową jednego z bloków. Następnie weszli do bramy, lecz nikt na nich nie czekał. Skradzione rzeczy zostawili w piwnicy w bloku. W piwnicy tej zostali do rana, kiedy to przyszła nieznana mu dziewczyna, która „przykleiła się” do nich. Następnie wyszli z piwnicy i chodzili „wszędzie”. Około godz. 7.00 przyjechała taksówka i rzeczy z piwnicy zapakowali do bagażnika. Następnie w taksówce zostali zatrzymani przez policję. Dodał, że aż do zatrzymania przez policję nie pozbywał się niczego ze skradzionych rzeczy.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego H. P. k. 126-128.

W toku posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania oskarżony podał, że w całości przyznaje się do popełnienia zarzuconego mu czynu, lecz nie przyznaje się, że zrobił to z D. P. (1). Oświadczył, że w domu pokrzywdzonego był sam.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego H. P. k. 145.

Podczas przesłuchania w dniu 6.11.2017 r. oskarżony oświadczył, że przyznaje się do popełnienia zarzuconego mu czynu, przy czym zaprzeczył by podczas tego zdarzenia używana była wobec pokrzywdzonego siekiera, nadto by oddawał mocz na pokrzywdzonego. Przyznał się do kradzieży jedynie tych rzeczy, które zostały ujawnione przez policję, do zaboru pozostałych przedmiotów wymienionych w zarzucie nie przyznał się. Dodał, że nie przyznaje się do związania pokrzywdzonego, ale przyznał, że doszło do jakiejś szarpaniny z nim i do jego pobicia. Stwierdził, że nie chce powiedzieć, z kim był w domu pokrzywdzonego.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego H. P. k. 682.

Podczas ostatniego przesłuchania w śledztwie oskarżony wyjaśnił, że tego dnia wraz z kuzynem D. P. (1) w jego domu w T. spożywali alkohol, wypili wówczas po około 6 piw. Gdy skończył się im alkohol, postanowili pójść do sklepu, lecz w drodze uświadomili sobie, że jest już późno i sklep jest zamknięty. Ponieważ czuł się już dość pijany a rano miał iść do pracy, chciał wracać do domu, lecz D. stwierdził, że zna mężczyznę, który może sprzedać im alkohol. Uległ namowom D. i poszli do domu D. P. (2). Na polecenie D. zapukał w szklane drzwi. Wyszedł jakiś mężczyzna, który zaczął coś wykrzykiwać i wymachiwać rękoma. Wówczas uderzył go w twarz, D. też kilka razy uderzył go w twarz i kopnął w klatkę piersiową. Po jego uderzeniu mężczyzna wszedł do środka domu. Następnie posadzili pokrzywdzonego na krześle. D. znalazł jakieś torby, kazał mu pilnować pokrzywdzonego. D. chodził po domu i znosił przedmioty do pomieszczenia, w którym on przebywał z pokrzywdzonym. Dał mu torbę i kazał w nią pakować to, co uważa za cenne. Następnie D. rozmawiał z kimś przez telefon, po czym przekazał go pokrzywdzonemu, nie wie o czym rozmawiali. W pewnym momencie zawołał go D., kazał mu poszukać czegoś, czym można by otworzyć kasetkę. W kuchni znalazł siekierę, którą przekazał D.. D. wziął ją od niego i gdzieś odrzucił, gdyż w międzyczasie zdołał już otworzyć kasetkę. Później D. polecił mu by znalazł jakiś sznurek, więc ponownie udał się do kuchni, gdzie znalazł linkę gumową. D. kazał mu przywiązać nią pokrzywdzonego do krzesła. Gdy to uczynił, za namową D. wraz z nim zabrał z domu pokrzywdzonego zapakowane w torby przedmioty i opuścili dom D. P. (2). Następnie wsiedli do taksówki, która zawiozła ich do S. pod jakiś budynek, gdzie czekali na nich chłopak i dziewczyna. Następnie skradzione rzeczy zanieśli do piwnicy budynku i poszli do kasyna. Z kasyna wrócili do piwnicy. W dalszej kolejności D. poinformował go, że rzeczy te przewiozą w inne miejsce. Zostały one zapakowane do bagażnika taksówki, po czym on, D., ta dziewczyna i jakiś chłopak wsiedli do taksówki i pojechali kawałek, lecz zaraz zatrzymała ich policja.

Dodał, że bardzo żałuje swojego czynu, chciałby przeprosić pokrzywdzonego. Pokrzywdzonego uderzył tylko jeden raz, nie pamięta ile razy uderzył go D. i czy uderzył go pięścią czy otwartą dłonią, na pewno D. raz kopnął go w klatkę piersiową. Nie uderzył pokrzywdzonego siekierą i wydaje mu się, że nie zrobił tego D., ale nie jest pewien. Cały czas wychodził do kuchni i nie widział wszystkiego co robi D.. Ten mężczyzna nie rozumiał co mówią do niego i oni nie rozumieli jego. Jak go związywał to był mokry, ale nie wie od czego, nie widział by D. oddawał na niego mocz. On sam w domu pokrzywdzonego nie oddawał moczu. Nie widział, by podczas pobytu w S. były sprzedawane skradzione przedmioty, ale gdy wrócili do piwnicy, na pewno nie było laptopa i telefonu komórkowego, nie wie kto zabrał te rzeczy. W kasynie był już mocno pijany i przysypiał. Nie wie czy z domu pokrzywdzonego zabrali wszystkie rzeczy, które zostały wymienione w zarzucie.

Dodał, że składając wcześniejsze wyjaśnienia skłamał, bo nie chciał, by D. miał kłopoty. Podczas pobytu w areszcie udało mu się nieoficjalnie skontaktować z D. i uzgodnić, że teraz powiedzą prawdę.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego H. P. k. 984-986.

Na rozprawie oskarżony H. P. oznajmił, że przyznaje się do popełnienia zarzuconego mu przestępstwa, w takim kształcie, w jakim zarzut ten został mu przedstawiony w akcie oskarżenia. Jednocześnie dodał, że nie przyznaje się do uderzenia pokrzywdzonego siekierą i podtrzymuje swojego ostatnio złożone wyjaśnienia w toku śledztwa. Dodał, że chce przeprosić pokrzywdzonego. Wskazał, że na prośbę D. przyniósł z kuchni siekierę, gdyż przy jej pomocy D. chciał otworzyć szafkę czy kasetkę. Gdy jednak przyniósł tę siekierę do pokoju, szafka była już otwarta i D. siekierę tę chyba odrzucił na bok. Nie wyklucza jednak, że pan P. dostał tą siekierą, ale nie wie, czy mógł nią uderzyć on czy D.. Wyjaśnił, że do domu pokrzywdzonego weszli wykorzystując wybitą szybę w drzwiach. Po przełożeniu ręki zdołali odsunąć zasuwkę i otworzyć drzwi. Na pewno kilka razy ręką uderzył pokrzywdzonego, po czym dodał, że mogło się tak zdarzyć, że uderzył go zarówno otwartą ręką, jak i pięścią. Było ciemno, dokładnie już nie pamięta, nadto był pod wpływem alkoholu i narkotyków. Mogło tak być, że uderzył pokrzywdzonego w oko. Nie podduszał jednak pokrzywdzonego, po czym dodał, że nie pamięta czy go podduszał. Przyznał, że była taka sytuacja, że chciał uzyskać od pokrzywdzonego hasła i nr pinu, ale nie uderzał pokrzywdzonego wówczas, tylko pokazywał na komputer. Po wejściu do środka, prawdopodobnie to D. przewrócił pokrzywdzonego na podłogę. Oświadczył, że to on przywiązał pokrzywdzonego linką do krzesła. Podczas pobytu w domu pokrzywdzonego D. gdzieś dzwonił, prawdopodobnie później przekazał telefon pokrzywdzonemu i ten z kimś rozmawiał. Dodał, że część ze skradzionych rzeczy została sprzedana. Oświadczył też, że nie pootrzymuje swoich wyjaśnień ze śledztwa, w których chciał zataić udział D. P. (1). Nie otrzymał żadnych pieniędzy za sprzedane przedmioty. Zaprzeczył, by wytrącił z ręki pokrzywdzonego lekarstwa doprowadzając do tego, że się rozsypały, po czym dodał, że ostatecznie to nie wie czy tak było.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego D. P. (1) k. 1147-1151.

Sąd zważył, co następuje:

Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy pozwolił na uznanie oskarżonych D. P. (1) i H. P. za winnych popełnienia zarzuconej im zbrodni rozboju na osobie D. P. (2).

Podstawowym dowodem wskazującym na sprawstwo oskarżonych oraz sposób ich działania są zeznania pokrzywdzonego D. P. (2), z którymi korespondują inne dowody, jak częściowo wyjaśnienia oskarżonych D. P. (1), H. P. oraz wyjaśnienia A. W. a także zeznania świadków: sąsiada pokrzywdzonego - S. Ż. (zwłaszcza te ze śledztwa), ojca D. J. P., a także pośrednio: taksówkarzy - J. J. i M. B., kolegi D. B. F. oraz znajomego K. Ł. L.. Nadto uzupełnieniem zeznań pokrzywdzonego są dowody z dokumentów w postaci protokołów oględzin oraz przeszukań, dokumentacji fotograficznej, dokumentacji medycznej z leczenia pokrzywdzonego, opinii biegłych medyków, wykazów skradzionych przedmiotów.

Pokrzywdzony w sposób spójny i logiczny opisał przebieg zajścia, wskazał na sprawców i sposób ich działania, opisując jaką rolę każdy z nich odegrał podczas przedmiotowego zdarzenia. Przedstawił wykaz skradzionych mu przedmiotów i wycenił ich wartość, wskazał także na charakter doznanych obrażeń i ich skutki dla dalszego jego funkcjonowania. Generalnie zeznania D. P. (2) uznać należy za zborne, logiczne i konsekwentne. Występujące w nich nieścisłości pokrzywdzony przekonywująco wytłumaczył na rozprawie wskazując, z jakich względów początkowo nie rozpoznał D. P. (1) jako sprawcy rozboju. Istotnym jest także, iż swoje pierwsze zeznania złożył zaledwie kilka godzin po zdarzeniu, gdy z całą pewnością towarzyszyły mu jeszcze dolegliwości bólowe i obniżony nastrój związany z traumatycznym przeżyciem. Na uwagę zasługuje także okoliczność, że pokrzywdzony nie włada językiem polskim i składając zeznania komunikuje się za pośrednictwem tłumacza, zatem drobne rozbieżności mogą wynikać także z niedokładności przekazu.

Wskazać należy, iż spośród oskarżonych pokrzywdzony znał jedynie D. P. (1), niemniej składając zeznania w toku postępowania przygotowawczego nie wskazywał na jego udział w tym przestępstwie. Podobnie podczas czynności okazania osób rozpoznał D. P. (1) jako swojego sąsiada, lecz zaprzeczył, by był on jednym ze sprawców. Na rozprawie logicznie wytłumaczył, że miał dobre zdanie o D. P. (1) i był przekonany, że ten nie dopuściłby się takiego czynu wobec niego. Oskarżony kilkakrotnie był w jego domu, rozmawiali trochę z języku angielskim, stąd pokrzywdzony był przekonany, że D. lepiej zna ten język od opisywanego przez niego sprawcy – mężczyzny ubranego na szaro. Mężczyzna ten nadto wydał mu się wyższy od D. P. (1). D. P. (1), kiedy go odwiedzał był też inaczej ubrany i nigdy nie zachowywał się tak agresywnie. Te wszystkie okoliczności sprawiły, że nie dopuszczał do siebie myśli, iż jednym ze sprawców napadu może być D. P. (1). Zważywszy, iż podczas napadu, gdy D. P. (1) przez telefon rozmawiał z K. B. pokrzywdzony słyszał imię D., skojarzył, że sprawca rozmawia właśnie z D. P. (1). Wskazać także należy, że co prawda pokrzywdzony nie miał pewności, niemniej domyślał się, że D. P. (1) podczas jego nieobecności, dokonał włamania do jego domu w dniu 3 maja 2017 roku. Wtedy to właśnie została wybita szybka w drzwiach frontowych do budynku, o czym sprawcy napadu musieli wiedzieć, gdyż szyba miała kolor mleczny a otwór przykryty był ozdobną deseczką, co nie było widoczne z zewnątrz. Podejrzenie na D. P. (1) padło po rozmowie D. P. (2) ze S. Ż., który widział wówczas D. w okolicach domu pokrzywdzonego. Z relacji S. Ż. wynikało też, że D. jest „drobnym złodziejaszkiem”.

Zauważyć też należy, iż okoliczność, iż pokrzywdzony początkowo nie wskazywał na udział w tym przestępstwie D. P. (1) nie ma istotnego znaczenia w niniejszej sprawie, skoro sprawstwo tego oskarżonego nie budzi wątpliwości w świetle zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Sam oskarżony przyznał się ostatecznie do udziału w rozboju na osobie D. P. (2) i po wielu modyfikacjach, na rozprawie złożył wyjaśnienia w dużej mierze zgodne z zeznaniami pokrzywdzonego. Jego sprawstwo potwierdził też H. P. a nadto pośrednio wynika z wyjaśnień A. W..

Natomiast pomimo, iż pokrzywdzony nie znał H. P., to bez trudu rozpoznał go w toku śledztwa podczas czynności okazania (k. 228-229) i konsekwentnie opisał jego rolę w dokonanym na nim rozboju.

Pokrzywdzony stanowczo wskazywał, że to właśnie H. P., mężczyzna w czapce z daszkiem, ubrany na czarno pukał do drzwi tarasowych w sypialni i krzycząc „policja” domagał się wpuszczenia do środka. To właśnie on podczas tego rozboju wykazał się szczególnym okrucieństwem uderzając go kilkukrotnie otwartą ręką i pięścią po twarzy, wielokrotnie, około 30 razy kostką palca uderzał go w okolice lewego oczodołu, używając chwytu, od tyłu złapał go oburącz za szyję i dusił, to on przywiązał go do krzesła elastycznymi linkami, on też rozsypał jego leki i śmiejąc się rozgniótł je nogą. To właśnie w związku z brutalnym zachowaniem tego oskarżonego D. P. (2) czuł się szczególnie pokrzywdzony. Co istotne, pokrzywdzony nie zauważył, by D. P. (1) wydawał H. P. polecenia, w odczuciu pokrzywdzonego to właśnie H. P. był liderem, niemniej nie było też tak, że D. P. (1) sprzeciwiał się temu, co robił H.. Pokrzywdzony wskazał, że obaj oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu, obaj m.in. wymachiwali siekierą nad jego głową domagając się pieniędzy i grożąc pozbawieniem życia, przy czym to D. uderzył go w czoło obuchem siekiery. On także kilkukrotnie uderzał go pięścią i otwartą dłonią po twarzy, on też na początku silnie uderzył go pięścią w klatkę piersiową powodując jego upadek. Pokrzywdzony zwrócił jednak uwagę, że D. robił „głupie rzeczy” jak oddanie na niego moczu, kradzież jego butów czy jedzenia z lodówki. Zauważyć też trzeba, że pokrzywdzony konsekwentnie zaprzeczył, by podczas tego zdarzenia rozmawiał przez telefon wskazując, że to właśnie D. P. (1) rozmawiał z kimś, kto instruował go jak brzmią poszczególne słowa i zwroty po angielsku typu: pieniądze, antyki, laptop, złoto, zabijemy cię, zabijemy twoje oko.

Sąd nie miał także wątpliwości co do wiarygodności pokrzywdzonego w zakresie odnoszącym się do wykazu przedmiotów, które zostały mu skradzione i które odzyskał, a także co do ich wyceny. Istotnym jest, że sami oskarżeni o ile początkowo utrzymywali, że dokonali kradzieży jedynie tych rzeczy, które zostały zabezpieczone przez policję i że niczego sposób tych przedmiotów nie sprzedali (zwłaszcza H. P.), to jeszcze w toku śledztwa D. P. (1) przyznał, że w nocy, w S. sprzedali nieznanemu mężczyźnie telefon komórkowy i wyrzynarkę. Na rozprawie ostatecznie przyznali, że zostały z domu pokrzywdzonego skradzione wszystkie przedmioty wskazane w zarzucie, z których część udało się im sprzedać. Pokrzywdzony na rozprawie wyjaśnił jak i dlaczego w taki sposób wycenił skradzione mu mienie, a co istotne, w toku procesu ani oskarżeni ani ich obrońcy nie kwestionowali tej wyceny.

Zeznania pokrzywdzonego D. P. (2) korespondują z wyjaśnieniami oskarżonej A. W., która, w czasie rozboju wraz z K. B., znanym jej jako K. C. siedziała na klatce schodowej budynku, w którym zamieszkuje. Była obecna przy tym, jak D. P. (1) zadzwonił do K. B. i relacjonował przebieg zdarzeń. Wiadomo jej zatem było, że oskarżeni weszli do domu A. wykorzystując jakieś okienko. Przez telefon słyszała krzyki pokrzywdzonego, a K. B. poinformował ją, że oskarżeni „nawalają tego A. i tłuką go”. Słyszała, że oskarżeni mają zorganizować samochód i przywieźć skradzione rzeczy do S., które trzeba będzie przechować. Słyszała też, jak D. P. (1) dopytywał K. B. jak brzmią po angielsku poszczególne słowa. A. W. zrelacjonowała także dalszy przebieg wydarzeń po przyjeździe oskarżonych do S., aż do ich zatrzymania przez policję, nie kwestionując tego, że pomogła oskarżonym ukryć skradzione przedmioty wiedząc, że pochodzą z przestępstwa.

Wyjaśnienia A. W. zasługują na wiarę, są spójne, logiczne i konsekwentne, znajdują potwierdzenie w zeznaniach taksówkarzy J. J. i M. B. oraz kolegi D. B. F., jak też w wyjaśnieniach obu oskarżonych.

Podobnie brak było podstaw do kwestionowania zeznań J. J., który jako kierowca taksówki około godz. 1:30 przyjechał zgodnie z wezwaniem telefonicznym oskarżonego D. P. (1) do T. i zawiózł obu oskarżonych do S. na osiedle 60-lecia. Rozmowa D. P. (1) z taksówkarzem została przez niego zarejestrowana i zapisana na płycie CD stanowiącej dowód w niniejszej sprawie. Nadto zeznania J. J. korespondują z wyjaśnieniami oskarżonych P., jak i wyjaśnieniami A. W.. Na ich podstawie wiadomym jest, iż oskarżeni przyjechali pod blok nr 16 na tym osiedlu, gdzie czekali już na nich K. B. i A. W..

Wyjaśnienia oskarżonych zwłaszcza D. P. (1) i A. W. wskazują, że K. B. zaangażował się w sprzedaż skradzionych przedmiotów. Jak wskazał Ł. L., to właśnie K. B. (znany mu jako K. C.) wraz z nieznanym mu mężczyzną w nocy, podczas pobytu w kasynie oferował mu do sprzedaży przedmioty, co do których domyślał się, że pochodzą z kradzieży. Co prawda świadek, jak podał nie kupił ich, niemniej jak wynika z wyjaśnień całej trójki oskarżonych, część ze skradzionych rzeczy udało się sprzedać.

Z kolei wyjaśnienia B. F. dotyczą zdarzeń porannych dnia 17 maja 2017 roku, kiedy to oskarżony D. P. (1) przyjechał do niego, po czym obaj udali się do piwnicy bloku, w którym mieszka A. W. celem zabrania z niej skradzionych przedmiotów i przewiezienia do mieszkania świadka. Zeznania te korespondują z relacjami kolejnego taksówkarza, z którego usług korzystał wówczas D. M. B., a także z wyjaśnieniami całej trójki oskarżonych.

Zważywszy, iż relacje wszystkich tych osób wzajemnie korespondują ze sobą, są spójne i logiczne, brak było podstaw do kwestionowania zeznań świadków: J. J., M. B., B. F. i Ł. L..

Jako wiarygodne Sąd ocenił także zeznania ojca D. J. P.. Odnoszą się one do zdarzeń mających miejsce bezpośrednio przed dokonaniem przez oskarżonych rozboju, tj. przed opuszczeniem przez nich domu. Na ich podstawie Sąd ustalił od kiedy H. P. przebywał w T., z jakich powodów, czym w tym czasie się zajmował, nadto co oskarżeni robili przed wyjściem z domu i o której godzinie miało to miejsce. Zauważyć należy, że zeznania te znajdują potwierdzenie w wyjaśnieniach oskarżonych D. P. (1) i H. P..

Z kolei zeznania świadka S. Ż. zasługują na wiarę jedynie w takim zakresie, w jakim korespondują z zeznaniami pokrzywdzonego D. P. (2). S. Ż. nie był świadkiem zdarzenia a jego przebieg zna wyłącznie z relacji pokrzywdzonego. Co istotne, pokrzywdzony nie włada językiem polskim, zna jedynie kilka zwrotów, z kolei świadek zna jedynie podstawy języka angielskiego i jak sam wskazał czasami podczas rozmowy z pokrzywdzonym korzysta z translatora w telefonie. Zeznania S. Ż. nie mogą zatem stanowić samodzielnej podstawy do dokonywania ustaleń faktycznych, gdyż z powodu trudności z komunikacją z pokrzywdzonym nie odzwierciedlają dokładnie rzeczywistego przebiegu zdarzenia. Relacja świadka zatem opiera się na tym, co udało mu się zrozumieć z rozmowy z pokrzywdzonym, co wywnioskował na podstawie jego wyglądu, zachowania, gestów i czego domyślił się po oględzinach jego domu, gdy wraz z nim jeszcze przed przyjazdem policji się tam udał. Niemniej nie budzi wątpliwości fakt, iż to pokrzywdzony zaalarmował świadka o dokonanym na nim rozboju i poprosił go o wezwanie policji, co S. Ż. uczynił. Okoliczność ta znajduje potwierdzenie w zeznaniach D. P. (2).

Co istotne już w nocy, o godz. 03.05 w dniu 17 maja 2017 roku S. Ż. złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wskazując, że rozboju na osobie D. P. (2) dopuścili się D. P. (1) i H. P.. Tymczasem informacja co do sprawców nie mogła pochodzić od pokrzywdzonego, gdyż ten jak podano wyżej, nie rozpoznał D. P. (1), a H. P. w ogóle nawet nie znał. W przekonaniu Sądu, wskazanie zatem przez S. Ż. na sprawców, jak okazało się stuprocentowo trafne, było wynikiem jego domysłów. Sam S. Ż. wskazał podczas przesłuchania: „W rozmowie z D.`m ustaliłem (…)” oraz „Zapytałem co się stało. Odpowiedział D.”. Z kolei pokrzywdzony na rozprawie wskazał, że to imię wymienił podczas rozmowy ze S. Ż., gdyż padało ono podczas telefonicznej rozmowy jednego ze sprawców. Stąd zapewne S. Ż. skojarzył, że jednym ze sprawców był D. P. (1), a wiedząc od pokrzywdzonego, że było ich dwóch oraz, że w tym czasie D. przebywał w towarzystwie (...), co do którego także wiedział, że od dziecka sprawiał trudności wychowawcze i naruszał porządek prawny, uznał, że czynu tego dokonali właśnie D. P. (1) i H. P..

Na uwagę zasługuje też fakt, że po wyjściu z domu pokrzywdzonego świadek udał się na drogę prowadzącą z T. do S., gdzie ujawnił parę butów – kapcie oraz ślady podeszw o dużym, charakterystycznym rozmiarze prowadzące z kierunku miejsca zamieszkania D. P. (1). Był wówczas przekonany, że ślady te należały właśnie do D..

Więcej zastrzeżeń jest do zeznań S. Ż. złożonych na rozprawie, albowiem wykazują sprzeczność zarówno z zeznaniami pokrzywdzonego, jak i wcześniejszymi relacjami świadka. Z podanych powyżej powodów pokrzywdzony nie mógł powiedzieć świadkowi, gdy przybył do jego domu informując o napadzie: „D., H., bum bum”, podobnie nie mógł cały czas mówić „H., H.”, skoro nie znał H. P.. Tak samo na wiarę nie zasługują zeznania świadka jakoby sprawcami miało być trzech mężczyzn i kobieta, skoro takich informacji nie ma ani w zeznaniach pokrzywdzonego, ani też zeznaniach świadka ze śledztwa. Sam S. Ż. podał, że tę informację ma od znajomego o imieniu M., który o tej sprawie miał rozmawiać z pokrzywdzonym.

Natomiast S. Ż. udało się prawidłowo zrozumieć, że w nocy sprawcy wtargnęli do domu pokrzywdzonego, obezwładnili go, przywiali gumowymi linkami do krzesła, żądali od niego pieniędzy. Nadto, że bili go na zmianę pięściami po głowie. W tym zakresie zeznania świadka są zgodne z relacją pokrzywdzonego.

Co prawda zawiadamiając o przestępstwie S. Ż. wskazał, że napastnicy dokonali kradzieży laptopa, ozdobnych świeczników i zapalniczek, niemniej zauważyć należy, że w tym czasie jeszcze sam pokrzywdzony nie był dobrze zorientowany co do tego, co zostało mu skradzione. Podobnie rzecz ma się z wyceną tych przedmiotów. Na rozprawie świadek wskazywał już na większą ilość skradzionych przedmiotów, uzupełnił też, że pokrzywdzony mówił mu, że został obsikany, że był duszony.

Z ostrożnością Sąd ocenił wyjaśnienia oskarżonych, albowiem składane kilkakrotnie ulegały ciągłym modyfikacjom i aż do samego końca nie były szczere. Co prawda oskarżeni ostatecznie przyznali się do dokonania rozboju na osobie D. P. (2), lecz umniejszali swoją winę, ewidentnie dążąc do uzyskania korzystnego dla nich rozstrzygnięcia sprawy w postaci jak najniższego wymiaru kary. Wskazać przy tym należy, że wyjaśnienia oskarżonych nie miały kluczowego znaczenia dla dokonania prawidłowego ustalenia przebiegu zdarzenia, gdyż zarówno ich sprawstwo jak i poszczególne zachowania Sąd zdołał ustalić na podstawie całokształtu pozostałego zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego.

Oskarżony D. P. (1) podczas pierwszego przesłuchania w śledztwie nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu przestępstwa. Wskazał natomiast na udział w tym przestępstwie H. P., podając, że w domu pokrzywdzonego znalazł się przypadkowo, wszedł tam szukając H. i słysząc krzyki pokrzywdzonego. Co więcej, twierdził, że to za jego sprawą pokrzywdzonemu nie stała się większa krzywda ze strony H., że podał pokrzywdzonemu leki, gdy ten pokazał, że boli go serce. Jednocześnie podał, że nie stosował przemocy wobec pokrzywdzonego a jedynie za jego sprawą pokrzywdzony przewrócił się tracąc równowagę, gdyż przypadkowo „przyhaczył go” wychodząc z domu. Nadto, jak wskazał, nie uczestniczył w penetracji jego domu, a jedynie pomógł H. wynieść skradzione przedmioty i na jego prośbę zadzwonił po taksówkę. Zanegował także, by oddał mocz na pokrzywdzonego oraz, by pokrzywdzony przed ich wyjściem z domu został związany.

Ewidentnie wyjaśnienia te są przejawem przyjętej wówczas przez oskarżonego linii obrony, gdyż przedstawionej wersji przeczą zeznania D. P. (2) jak i późniejsze wyjaśnienia D. P. (1), H. P. a także częściowo A. W.. Jest ona także niespójna i nielogiczna, gdyż nie sposób uznać, że inicjatorem napadu na pokrzywdzonego mógł być H. P., skoro był osobą obcą w T. i nie znał tam praktycznie nikogo, na co sam zwrócił uwagę. Oskarżony D. P. (1) zdawał sobie sprawę z tego, iż jako osobie wielokrotnie karanej za przestępstwa przeciwko mieniu, grozi mu surowa kara pozbawienia wolności, stąd starał się uniknąć kary.

Wątpliwości natomiast nie budzą pozostałe wyjaśnienia oskarżonego odnoszące się do wyjazdu i pobytu w S., ukrycia skradzionych przedmiotów w piwnicy budynku, w którym mieszka A. W. oraz częściowej ich sprzedaży przy pomocy K. B., gdyż znajdują potwierdzenie w relacjach innych przesłuchanych osób.

Podczas kolejnego przesłuchania oskarżony niezgodnie z prawdą, by podważyć wiarygodność pokrzywdzonego podał, że ten podczas tego zdarzenia znajdował się w stanie upojenia alkoholowego i że jest on alkoholikiem. Tymczasem zeznania D. P. (2) i S. Ż. dowodzą, że pokrzywdzony był wówczas trzeźwy.

Co prawda jeszcze w toku śledztwa oskarżony zmienił tę wersję i przedstawił zbliżoną do prawdy, niemniej i ona nie jest do końca prawdziwa. Wprawdzie oskarżeni wychodząc z domu mogli faktycznie mieć zamiar udania się do sklepu w sąsiedniej miejscowości po alkohol, gdyż faktycznie nie byli specjalnie przygotowani na dokonanie rozboju na osobie D. P. (2). Nie mieli żadnych narzędzi, toreb, a D. P. (1) dom opuścił w laczkach. Z całą jednak pewnością zamiar ten najpóźniej zrodził się u nich, gdy skierowali się w stronę domu pokrzywdzonego. Nie sposób przy tym uznać za prawdziwe wyjaśnień D. P. (1), że zaproponował H. P. udanie się do pokrzywdzonego, celem kupna od niego alkoholu. Oskarżeni bowiem musieli się zorientować, że praktycznie nie mają pieniędzy. Jak wynika z zeznań J. J., nie otrzymał pełnej zapłaty a kurs do S., 40 złotych wręczył mu K. B., z którym już podczas jazdy samochodem D. P. (1) uzgadniał telefonicznie tę kwestię i dodatkowo w bilonie otrzymał około 12-15 zł od H. P.. Zatem oskarżeni dysponowali jedynie tą drobną kwotą. Co więcej, jak wynika z zeznań pokrzywdzonego, D. P. (1), który otworzył drzwi wejściowe korzystając z wybitej szyby, musiał wiedzieć o takiej możliwości wejścia do domu pokrzywdzonego. Nie są też prawdziwe wyjaśnienia oskarżonego, w których wskazał, że to pokrzywdzony sam otworzył drzwi, gdy usłyszał pukanie H.. Z wyjaśnień tych oskarżony w późniejszym czasie się wycofał, a co najważniejsze są one w tym zakresie niezgodne z twierdzeniami pokrzywdzonego. Co prawda oskarżony wskazał na fakt używania wobec pokrzywdzonego przemocy, lecz umniejszał jej natężenie i dolegliwość dla pokrzywdzonego jej skutków, wskazując, że jedynie kilka razy uderzyli go otwartą ręką i pięścią. Zaprzeczył też, by grozili pokrzywdzonemu i używali wobec niego siekiery. Zdaniem Sądu, oskarżony mając wielokrotnie do czynienia z organami wymiaru sprawiedliwości, doskonale zdawał sobie sprawę, że użycie siekiery ma wpływ na zaostrzenie jego odpowiedzialności karnej za to przestępstwo. By umniejszyć swoją winę, a jednocześnie pokazać, że współpracuje z organami wymiaru sprawiedliwości wskazał, że pokrzywdzony po angielsku rozmawiał przez telefon z K. B., który miał mu grozić i domagać się wydania kosztowności. W rozumieniu oskarżonego miał on być „telefonicznie” trzecim sprawcą rozboju. Tymczasem okoliczność ta nie znalazła potwierdzenia w zeznaniach pokrzywdzonego, który konsekwentnie zaprzeczył, by z kimkolwiek podczas tego zdarzenia rozmawiał przez telefon, jak i w wyjaśnieniach A. W..

Podczas ostatniego przesłuchania w śledztwie oskarżony wprawdzie oświadczył, że przyznaje się w całości do popełnienia zarzuconego mu przestępstwa, niemniej, jak podał, podtrzymuje wyjaśnienia, które złożył uprzednio. Także na rozprawie oskarżony złożył taką deklarację. Tymczasem występuje wyraźny rozdźwięk pomiędzy werbalnym przyznaniem się oskarżonego a treścią złożonych wyjaśnień, gdyż de facto w kluczowych kwestiach oskarżony negował swoją winę lub znacznie ją umniejszał, co w szczególności dotyczy użycia siekiery, natężenia przemocy oraz kradzieży części przedmiotów.

Także na rozprawie wyjaśnienia obu oskarżonych nie były do końca szczere, choć coraz bardziej zbliżały się do prawdy. Ewidentnie obaj oskarżeni nastawieni byli na szybkie zakończenie postępowania w drodze dobrowolnego poddania się karze, dążąc do uzyskania możliwie najniższej kary. Zdaniem Sądu temu służyła ich deklaracja przeprosin pokrzywdzonego – w odczuciu Sądu nieszczera i nastawiona, podobnie jak i dozowanie wyjaśnień, na osiągnięcie oczekiwanego celu. D. P. (1) o ile początkowo zaprzeczył, że do domu pokrzywdzonego weszli wykorzystując wybitą szybkę w drzwiach, nadal utrzymując, że drzwi otworzył im pokrzywdzony, twierdził że nikt wobec pokrzywdzonego nie używał siekiery, nikt go nie podduszał a użyta wobec niego przemoc nie była intensywna, to ostatecznie przyznał („przypomniało mu się”), że weszli do domu pokrzywdzonego korzystając z tej wybitej szyby, że mogło się zdarzyć, że uderzyli jednak pokrzywdzonego obuchem siekiery w głowę, możliwe też, że pokrzywdzony był bity zarówno otwartą ręką, jak i pięściami po głowie, popychany i szarpany oraz, że nie pamięta czy był podduszany rękoma od tyłu.

Reasumując wyjaśnienia oskarżonego D. P. (1) ulegały wielokrotnym zmianom, były dostosowywane do sytuacji procesowej, w jakiej się znajdował i dozowane celem osiągnięcia celu, jakim było uzyskanie jak najniższej kary.

Podobnie w toku procesu zachowywał się H. P.. O ile początkowo w toku śledztwa nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu przestępstwa, to podczas kolejnego przesłuchania przyznał się, lecz zataił udział D. P. (1), co w przekonaniu Sądu jest wynikiem dokonanych między oskarżonymi uzgodnień, przy czym nie do końca doprecyzowanych, co z pewnością nie było możliwe w warunkach izolacji. Sam natomiast fakt, iż oskarżeni uzgadniali wersję wynika z wyjaśnień H. P. (k. 986).

H. P. zatem wskazywał początkowo, że czynu tego dopuścił się z inną osobą, której nie ujawni, po czym w toku posiedzenia przed sądem wskazał, że zrobił to sam, czemu przeczą zeznania D. P. (2), zeznania S. Ż. ze śledztwa, wyjaśnienia A. W. oraz kolejne wyjaśnienia obu oskarżonych P..

Słuchany ponownie, co prawda przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu, lecz zanegował fakt użycia wobec pokrzywdzonego siekiery oraz związania go podając, że z domu pokrzywdzonego zostały zabrane jedynie te przedmioty, które zostały następnie ujawnione przez policję. Z kolei podczas ostatniego przesłuchania w śledztwie potwierdził, że czynu tego dopuścił się z D. P. (1) prezentując zbliżoną do niego (jak przyznał uzgodnioną) wersję, że do pokrzywdzonego udali się, by odkupić od niego alkohol, co jak wskazano wyżej nie zasługuje na wiarę. Analogicznie jak D. P. (1) oskarżony podał, że D. P. (1) przekazał pokrzywdzonemu telefon i że pokrzywdzony rozmawiał z kimś, że na prośbę D. poszedł po siekierę, którą D. zamierał otworzyć szafkę i że ostatecznie nie była ona używana, gdyż D. zdołał otworzyć ją zanim on przyniósł siekierę.

Co prawda wskazał, że bardzo żałuje swojego czynu i chciałby przeprosić pokrzywdzonego, co powtórzył jeszcze na rozprawie, lecz i ta deklaracja zdaniem Sądu nie była szczera. Do tych przeprosin oskarżony dodał bowiem zaraz, że pokrzywdzonego uderzył tylko jeden raz i nie pamięta ile razy uderzył go D. oraz w jaki sposób.

Ewidentnie zatem oskarżony minimalizował winę swoją i kuzyna, bagatelizując całe zdarzenie. Odnośnie skradzionych przedmiotów, nie zaprzeczał już wyraźnie temu, że były to rzeczy wymienione z zarzucie, podając jedynie, że nie wie tego i co prawda nie widział, by podczas pobytu w S. były sprzedawane te przedmioty, niemniej przyznał, że gdy wrócił do piwnicy, to nie było tam już laptopa i telefonu komórkowego.

Na rozprawie oskarżony podobnie zaprezentował się jak oskarżony D. P. (1), stąd ocena jego wyjaśnień jest analogiczna. H. P. oświadczył, że przyznaje się do popełnienia zarzuconego mu przestępstwa w takim kształcie, w jakim zarzut ten został mu przedstawiony w akcie oskarżenia, niemniej podtrzymał swoje ostatnie wyjaśnienia ze śledztwa, zaprzeczając m.in. użyciu siekiery. Ostatecznie choć nie przyznał wprost, to nie wykluczył, że pokrzywdzony został uderzony siekierą. W podobnym tonie oskarżony wypowiedział się na temat uderzania pokrzywdzonego, wskazując, że mogło się zdarzyć, że uderzył go zarówno otwartą dłonią jak i pięścią i mogło tak być, że uderzył pokrzywdzonego w oko. Nadal jednak zaprzeczał, by tę przemoc w postaci uderzania kostką palca w oko pokrzywdzonego stosował chcą wymusić na nim podanie hasła czy pinu, wskazując, że jedynie pokazywał pokrzywdzonemu na komputer. Najpierw zanegował, by podduszał pokrzywdzonego, po czym dodał, że nie pamięta czy go podduszał. Zaprzeczył też, by celowo zrzucił na podłogę saszetkę z lekami pokrzywdzonego doprowadzając do ich rozsypania się, po czym oznajmił, że nie wie czy tak było.

Oceniając te wyjaśnienia Sąd miał na uwadze fakt, że oskarżeni znajdowali się pod wpływem alkoholu oraz amfetaminy, co w pewnym stopniu mogło wpłynąć na możliwość zapamiętania szczegółów zdarzenia, niemniej nie mogło mieć wpływu na niepamięć kwestii istotnych z punktu widzenia ich odpowiedzialności. Mogli oskarżeni zatem nie pamiętać poszczególnych słów, jakie były wypowiadane lub pojedynczych mniej brutalnych aktów przemocy, mogli także nie pamiętać dokładnie, jakie przedmioty zostały zabrane z domu pokrzywdzonego. Nie sposób jednak przyjąć, by nie pamiętali, jak weszli do domu pokrzywdzonego i w jaki sposób zachowywali się wobec niego a już w szczególności nie sposób uwierzyć, by H. P. nie pamiętał faktu wielokrotnego intencjonalnego uderzania pokrzywdzonego kostką swojego środkowego palca cały czas w to samo miejsce tj. lewą gałkę oczną pokrzywdzonego, by nie pamiętał faktu duszenia go i przywiązania do krzesła elastycznymi linkami. Oskarżeni negowali lub zasłaniali się niepamięcią tych okoliczności, które były niekorzystne z punktu widzenia ich odpowiedzialności. Miało to zatem charakter jednostronny, gdyż nie zdarzyło się, by z powodu niepamięci wskazali na jakieś swoje naganne zachowanie nie mające miejsca w rzeczywistości.

Zgromadzone w niniejszej sprawie opinie biegłych: sądowo-psychiatryczne, sądowo-lekarskie, z zakresu biologii i daktyloskopii, zostały pozytywnie ocenione przez Sąd, gdyż były one spójne i logiczne, wyczerpujące, w sposób zrozumiały udzielały odpowiedzi na wszystkie postawione biegłym pytania, zawierały przekonywujące uzasadnienie zawartych w nich ocen i poglądów. Nie było także podstaw do kwestionowania kwalifikacji i doświadczenia biegłych oraz ich obiektywizmu. Żadna z opinii nie była także negowana przez strony postępowania. Oceny tej nie zmienia fakt, iż opinie z zakresu daktyloskopii i biologii okazały się nieprzydatne do dokonania na ich podstawie ustaleń faktycznych.

Wskazać jedynie należy, że co prawda biegły W. M. w wydanej przez siebie w toku postępowania przygotowawczego opinii stwierdził, że pokrzywdzony na skutek przedmiotowego zdarzenia nie był narażony na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, a jedynie na cięższe obrażenia ciała w myśl art. 156 § 1 k.k., niemniej bardziej dla Sądu miarodajna w tym względzie jest opinia biegłych Z. J. oraz S. L.. O ile bowiem biegły W. M. opiniował wyłącznie na podstawie materiałów z akt sprawy, to biegli z (...) opinię swoją wydali w oparciu o przeprowadzone specjalistyczne, okulistyczne badanie pokrzywdzonego i po zapoznaniu się z uzupełnionym materiałem dowodowym w postaci dokumentacji z kontynuacji leczenia pokrzywdzonego. W pozostałym zakresie opinie biegłych są zbieżne.

Również licznie zgromadzone dowody z dokumentów nie były kwestionowane w toku procesu, są to w szczególności protokoły przeszukania, oględzin miejsca rozboju wraz z dokumentacją fotograficzną, protokół oględzin samochodu wraz z dokumentacją fotograficzną, protokół oględzin piwnicy wraz z wykazem zabezpieczonych przedmiotów i dokumentacją fotograficzną, protokoły oględzin innych rzeczy, protokół zatrzymania rzeczy, wykaz skradzionych przedmiotów, protokoły przeszukania osób, dokumentacja medyczna pokrzywdzonego, zaświadczenia i faktury przedstawione przez pokrzywdzonego dotyczące poniesionych kosztów leczenia, dane o karalności oskarżonych, w tym odpisy wyroków D. P. (1), tablice poglądowe, wywiady środowiskowe, opinie o oskarżonych jako tymczasowo aresztowanych.

Dokumenty te zostały sporządzone zgodnie z przepisami procedury karnej i przez uprawnione do tego osoby (protokoły) a ich wiarygodność, autentyczność nie była kwestionowana w toku procesu.

W konsekwencji wyrokiem z dnia 25 października 2018 roku Sąd uznał oskarżonych D. P. (1) i H. P. w ramach zarzuconego im czynu za winnych tego, że w nocy z 16 na 17 maja 2017 roku w miejscowości T. gm. S., działając wspólnie i w porozumieniu dokonali rozboju na osobie D. P. (2) w ten sposób, że wykorzystując wybitą szybę w oknie otworzyli od wewnątrz drzwi wejściowe do domu D. P. (2), po czym wdarli się do jego wnętrza, gdzie grozili pokrzywdzonemu pozbawieniem życia m.in. poprzez wymachiwanie siekierą przed twarzą pokrzywdzonego oraz używali przemocy polegającej na przewróceniu na podłogę, uderzeniu niebezpiecznym przedmiotem tj. obuchem siekiery w czoło, biciu pięściami i otwartą dłonią po głowie, pięścią po klatce piersiowej, popychaniu i szarpaniu za ramiona, podduszaniu rękoma od tyłu, w wyniku czego D. P. (2) doznał obrażeń ciała w postaci rany tłuczonej i stłuczenia powłok okolicy oczodołu lewego oraz uszkodzenia lewej gałki ocznej w postaci podwichnięcia soczewki, wylewu krwi do komory przedniej oka i ciała szklistego, recesji kąta przesączania i obrzęku plamki żółtej, co spowodowało u niego naruszenie czynności narządów ciała (narządu wzroku) na czas trwający dłużej niż 7 dni, a także doznał rany okolicy czołowej prawej i urazu klatki piersiowej (żebra prawe), a następnie D. P. (1) oddał mocz na pokrzywdzonego, po czym dokonali penetracji pomieszczeń, skąd zabrali w celu przywłaszczenia laptop koloru czarnego marki D., kamerę S., router, kartę do komputera, pamięć zewnętrzną, tusz do drukarki C., telefon marki S., grzejnik elektryczny, odkurzacz, dwa srebrne kandelabry (świeczniki), trzy mosiężne i srebrne świeczniki, butelkę szkockiej whisky, dwie zapalniczki m-ko zippo, co najmniej trzy zapalniczki stołowe, dwie zapalniczki srebrne i jedną zapalniczkę alabastrową, dwie szlifierki, wiertarkę, wyrzynarkę, łom stalowy, papierośnicę z pozytywką, zestaw do gry M., dwa naszyjniki, dwie karty kredytowe Raiffeisen Bank, dwie pary spinek do mankietów, wino, papierosy, gęś i pizzę o łącznej wartości 22.460 zł, czym działali na szkodę D. P. (2), natomiast opuszczając budynek przywiązali D. P. (2) sznurem do krzesła, czym pozbawili go wolności. Czyn ten Sąd zakwalifikował jako zbrodnię z art. 280 § 2 k.k. w zb. z art. 157 § 1 k.k. w zb. z art. 189 § 1 k.k. w zb. z art. 216 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. – w stosunku do D. P. (1) oraz z art. 280 § 2 k.k. w zb. z art. 157 § 1 k.k. w zb. z art. 189 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. – w stosunku do H. P. i za to na mocy wskazanych przepisów skazał ich, zaś przy zastosowaniu art. 11 § 3 k.k. na mocy art. 280 § 2 k.k. wymierzył D. P. (1) i H. P. kary po 6 lat pozbawienia wolności.

Wymierzając oskarżonym te kary, Sąd wziął pod uwagę i uwzględnił wszystkie występujące po ich stronie okoliczności, zarówno obciążające, jak i łagodzące, zgodnie z dyrektywami wymiaru kary określonymi w dyspozycji przepisu art. 53 k.k. Wymierzając oskarżonym kary baczył, by ich dolegliwość nie przekraczała stopnia ich winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu, jaki został im przypisany oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze, które kara ma osiągnąć w stosunku do oskarżonego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa (art. 53 § 1 k.k.).

Ponadto podkreślić trzeba, że przy kształtowaniu trafnej reakcji karnej za przypisany czyn należy uwzględnić w szczególności motywację i sposób zachowania się sprawcy, rodzaj i stopień naruszenia ciążących na sprawcy obowiązków, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw, właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie się po jego popełnieniu, a zwłaszcza staranie się o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości (art. 53 § 2 k.k.). Z kolei przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu Sąd bierze pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy (art. 115 § 2 kk).

Sąd nie pominął również faktu, iż oskarżeni są sprawcami młodocianymi, wobec których, zgodnie z treścią art. 54 § 1 k.k. należało przy wymiarze kary kierować się względami wychowawczymi.

Stopień społecznej szkodliwości przypisanego oskarżonym D. P. (1) i H. P. rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia, jakim niewątpliwie jest siekiera, wynika już z samego zagrożenia przewidzianego przez ustawodawcę. Czyn ten stanowi bowiem zbrodnię zagrożoną karą od 3 do 15 lat pozbawienia wolności, co oznacza, że uwzględniając powyższe zasady Sąd winien trafnie określić wymiar kary, na jaką zasłużyli oskarżeni.

Niewątpliwie okolicznością obciążającą przy wymiarze kary oskarżonym jest sposób ich działania i negatywne skutki ich zachowania dla zdrowia zarówno fizycznego, jak i psychicznego pokrzywdzonego D. P. (2), co jednoznacznie każe ocenić ich czyn jako wysoko społecznie szkodliwy.

Po pierwsze na uwagę zasługuje okoliczność, iż oskarżeni w porze nocnej, realizując swój zamiar dokonania rozboju na pokrzywdzonym, wdarli się do jego domu. Choć naruszenie miru domowego (art. 193 k.k.) w celu popełnienia przestępstwa zawierającego użycie przemocy lub gwałtu na osobie (tu art. 280 k.k.) jest czynem współukaranym uprzednim, zatem zbędne jest wyrażanie go odnośną kwalifikacją prawną (art. 11 § 2 k.k.) (vide np. wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 19.04.2001 r., w sprawie II AKa 72/01, KZS 2001/6/23 oraz z dnia 8.11.2001 r., w sprawie II AKa 258/01, KZS 2001/12/29), to czas i miejsce popełnienia tej zbrodni niewątpliwie obciążająco wpływa na ocenę jej stopnia społecznej szkodliwości. Pokrzywdzony miał prawo czuć się bezpieczny w swoim domu, nie spodziewał się napadu, zwłaszcza, że drzwi były zamknięte a on sam udawał się już na spoczynek nocny.

Okolicznością obciążającą po stronie oskarżonego D. P. (1) jest fakt, iż to właśnie on był pomysłodawcą, inicjatorem napadu rabunkowego na pokrzywdzonego. Oskarżony ten jest sąsiadem D. P. (2) i niejednokrotnie był w jego domu, znał zatem rozkład pomieszczeń, orientował się jakiego rodzaju mienie posiada pokrzywdzony, wiedział, że mieszka sam, znał jego właściwości i warunki osobiste, w szczególności, iż będzie łatwą ofiarą zaplanowanego przestępstwa, w szczególności nie będzie stawiał oporu. Choć nie ma dowodów na to, iż to właśnie D. P. (1) około 2 tygodni wcześniej (3 maja 2017 r.) pod nieobecność D. P. (3) dokonał włamania do jego domu, o co podejrzewa go pokrzywdzony, to niewątpliwie oskarżony wiedział, że szybka w drzwiach frontowych do budynku jest zbita (co nastąpiło podczas tego włamania). Świadczy o tym fakt, iż od razu skierował się do drzwi frontowych, przełożył rękę przez otwór w szybie i przekręcił klucz znajdujący się od środka w zamku, podczas gdy H. P. w tym samym czasie pukał do drzwi tarasowych w sypialni.

Okolicznością obciążającą jest także fakt, iż obaj oskarżeni od samego początku zachowywali się agresywnie wobec pokrzywdzonego, nie dając mu żadnej możliwości obrony. Wskazać należy, że oskarżeni mieli wyraźną przewagę nad pokrzywdzonym, nie tylko z tej racji, że było ich dwóch, ale, że są młodsi i dużo sprawniejsi, a nadto działali z zaskoczenia. Pokrzywdzony nie tylko, że nie spodziewał się ataku na swoją osobę i swoje mienie, to jest osobą w podeszłym już wieku (w chwili czynu 69 lat) i jako obywatel brytyjski od niedawna mieszkający w Polsce, nie zna języka polskiego.

Intensywność i rodzaj zastosowanej wobec niego przemocy a także długotrwałość rabunku (około dwóch godzin), wpływają obciążająco na stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonych. Już bowiem w pierwszych chwilach po wtargnięciu do domu pokrzywdzonego, oskarżony D. P. (1) silnie uderzył D. P. (2) pięścią w klatkę piersiową doprowadzając do jego upadku. Skutkowało to stłuczeniem klatki piersiowej w okolicy sutkowej prawej objawiającego się bolesnością tej okolicy. Następnie obaj oskarżeni wymachiwali nad głową leżącego pokrzywdzonego znalezioną w jego domu siekierą, domagając się wydania pieniędzy, antyków i innych kosztowności, w efekcie czego D. P. (1) jej obuchem uderzył pokrzywdzonego w czoło. Co prawda uderzenie to nie było silne, niemniej użycie siekiery z całą pewnością potęgowało strach pokrzywdzonego przed pozbawieniem go życia zwłaszcza, że obaj oskarżeni wymachując siekierą grozili mu pozbawieniem życia. Wielokrotnie wypowiadali słowa: „no money - kill”. D. P. (1) kilkakrotnie uderzył także pokrzywdzonego otwartą dłonią i pięścią po twarzy. Choć intensywność przemocy, jaką zastosował wobec pokrzywdzonego oskarżony D. P. (1) była znacznie mniejsza niż przemoc, jaką stosował H. P., to w pełni akceptował on agresywne zachowania kuzyna. W żadnym momencie oskarżeni nie powstrzymywali się wzajemnie przed atakami agresji stosowanej wobec pokrzywdzonego. Co więcej, wyrazem pogardy z ich strony było oddanie przez nich moczu, przy czym o ile H. P. uczynił to w pomieszczeniu, obok którego znajdował się pokrzywdzony, to D. P. (1) oblał pokrzywdzonego moczem, gdy ten siedział na łóżku w sypialni. Czynność ta wyraźnie sprawiała przyjemność oskarżanemu, skoro jak zeznał pokrzywdzony, D. P. (1) czyniąc to chichotał.

Znacznie większą agresją wobec pokrzywdzonego wykazał się oskarżony H. P. i to właśnie w związku z zachowaniem tego oskarżonego wiąże się poczucie krzywdy D. P. (2). To on bowiem by osiągnąć cel w postaci wydania przez pokrzywdzonego mienia, swoją agresję skupił na jego lewej gałce ocznej. K. środkowego palca wielokrotnie, jak określił pokrzywdzony około 30 razy, silnie uderzał go w to miejsce, by wymusić na nim wydanie pieniędzy, podanie hasła do komputera, wydanie kart kredytowych, podanie do nich numeru (...).

Nie może być zatem najmniejszych wątpliwości, iż to właśnie zachowanie H. P. doprowadziło do urazu, którego następstwem było powstanie rany tłuczonej i stłuczenie powłok okolicy oczodołu lewego oraz uszkodzenie lewej gałki ocznej w postaci podwichnięcia soczewki, wylewu krwi do komory przedniej oka i ciała szklistego, recesji kąta przesączania oraz jaskry tj. podwyższonego ciśnienia śródgałkowego, co w konsekwencji spowodowało u pokrzywdzonego naruszenie czynności narządów ciała (narządu wzroku) na czas trwający dłużej niż 7 dni.

Jak wynika z opinii biegłych, następstwa urazowego uszkodzenia gałki ocznej lewej wymagały socjalistycznego leczenia okulistycznego operacyjnego oraz farmakologicznego nadciśnienia śródgałkowego (w tym injekcji tj. wstrzyknięć leku do ciała szklistego). Od czasu doznania tego urazu mogą u pokrzywdzonego utrzymywać się bóle głowy, zwłaszcza w okolicy oka lewego. Pokrzywdzony na skutek tego urazu doznał trwałej utraty widzenia w znacznym stopniu lewym okiem a w związku z doznanym urazem głowy był narażony na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, gdyż uraz mógł spowodować obrażenia wewnątrzczaszkowe w postaci krwiaka podtwardówkowego lub stłuczenia mózgu z jego obrzękiem.

Niezależnie od tego rodzaju agresji, H. P. kilkakrotnie uderzał także pokrzywdzonego zarówno pięścią, jak i otwartą ręką po twarzy, szarpał pokrzywdzonego i popychał, silnie podduszał rękoma od tyłu – by wymusić na nim podanie hasła do komputera i numery (...) do kart bankomatowych, a na koniec posadził pokrzywdzonego na krześle i przywiązał go do niego elastycznymi linkami zakończonymi hakami, które znalazł na strychu, by móc bezpiecznie opuścić posesję pokrzywdzonego i uniemożliwić mu wezwanie policji. Dotkliwie pobity, pozbawiony wolności D. P. (2) nie mógł liczyć na czyjąkolwiek pomoc i tylko dzięki własnej determinacji zdołał się oswobodzić i zaalarmować najbliższego sąsiada.

Kolejnym nagannym zachowaniem H. P. było zrzucenie saszetki z tabletkami celem uniemożliwienia przez pokrzywdzonego ich zażycia. W trakcie zdarzenia bowiem pokrzywdzony poczuł kołatanie serca, w związku z czym obawiając się wylewu lub zawału, chciał zażyć tabletki na rozrzedzenie krwi, którą to okoliczność manifestował oskarżonemu. Ten nie wykazując żadnej empatii, zrzucił saszetkę z lekami, które rozsypały się po podłodze, po czym rozgniótł je nogą.

Oprócz samej brutalności napadu na pokrzywdzonego i negatywnych jego skutków na jego zdrowiu, na stopień społecznej szkodliwości tego czynu wpływa także rodzaj, ilość i wartość skradzionego przez oskarżonych mienia. Oskarżeni z domu pokrzywdzonego wynieśli wszystko, co w ich przekonaniu mogło stanowić jakąkolwiek wartość, ale także przedmioty banalne, niewiele warte, lecz mające na celu zaspokojenie ich doraźnych potrzeb. W tym celu D. P. (1) zabrał z sypialni pokrzywdzonego jego buty, pozostawiając tam własne laczki, zaś z lodówki zabrał żywność typu gęś czy pizzę, nadto papierosy, wino, whisky. Wartość skradzionego mienia pokrzywdzony oszacował na 22.460 zł, z czego jedynie część odzyskał. Pozostałe przedmioty, które oskarżeni wspólnie z inną osobą zbyli, łącznie z zepsutą żywnością, którą pokrzywdzonemu zwrócono, zostały oszacowane przez niego na kwotę 11.130 zł.

O. na wymiar kary orzeczonej wobec oskarżonych wpływ miały także właściwości i warunki osobiste oskarżonych, w tym ich dotychczasowa linia życiowa, jak i zachowania późniejsze, w szczególności w czasie pobytu w areszcie śledczym.

Informacje o oskarżonych, jakie Sąd zgromadził, w postaci karty karnej oskarżonego D. P. (1), odpisów jego wyroków, wywiadów środowiskowych, opinii o oskarżonych jako osobach tymczasowo aresztowanych, świadczą o ich wysokiej demoralizacji.

D. P. (1) w chwili czynu miał ukończone 20 lat, niewątpliwie zatem jest sprawcą młodocianym. Niemniej jednak był on już 6-krotnie karany za przestępstwa przeciwko mieniu, tj. umyślne przestępstwa podobne (k. 675-677, 543, 549, 550, 551, 552-553).

Wyrokiem Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim z dnia 1.10.2015 r., w sprawie II K 860/15 został uznany za winnego popełnienia czynu z art. 278 § 3 k.k. i skazany na karę 5 miesięcy ograniczenia wolności i zobowiązano go do naprawienia szkody.

Wyrokiem Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim z dnia 7.10.2015 r., w sprawie II K 454/15 D. P. (1) został uznany za winnego popełnienia czynu z art. 278 § 1 k.k. i skazany na karę 4 miesięcy pozbawienia wolności, przy czym wykonanie tej kary warunkowo zawieszono na okres 3 lat i oddano oskarżonego pod dozór kuratora sądowego.

Wyrokiem Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim z dnia 17.12.2015 r. w sprawie II K 928/15 został skazany za czyn z art. 278 § 1 k.k. na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, której wykonanie warunkowo zawieszono na okres 3 lat i oddano oskarżonego pod dozór kuratora sądowego.

Kolejnym wyrokiem tego Sądu z dnia 19.01.2016 r., w sprawie II K 876/15 D. P. (1) został uznany za winnego popełnienia występku z art. 279 § 1 k.k. w zb. z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 279 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i w zw. z art. 12 k.k. i skazany na karę 1 roku i 3 miesięcy pozbawienia wolności, przy czym wykonanie tej kary także warunkowo zawieszono na okres 4 lat i oddano oskarżonego pod dozór kuratora sądowego.

Wyrokiem Sądu Rejonowego w Tczewie z dnia 25.01.2016 r., w sprawie II K 914/15 za czyn z art. 278 § 1 k.k. został skazany na karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności, przy czym wykonanie tej kary warunkowo zawieszono na okres 5 lat i oddano oskarżonego pod dozór kuratora sądowego, nadto zobowiązano go do naprawienia szkody.

Kolejnym wyrokiem Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim z dnia 3.10.2016 r., w sprawie II K 1073/16 uznano go za winnego popełnienia występku z art. 284 § 3 k.k. i wymierzono mu karę roku ograniczenia wolności.

D. P. (1) był także 3-krotnie karany za wykroczenia z art. 119 § 1 k.w. przez Sąd Rejonowy w Starogardzie Gdańskim w sprawach II W 615/16, II W 77/16 i (...). (k. 1314-1316)

Powyższe dane o karalności wskazują, że D. P. (1) zarzuconej mu zbrodni dopuścił się w okresie próby korzystając z dobrodziejstw warunkowego zawieszenia wykonania orzeczonych wobec niego kar pozbawienia wolności i będąc objętym dozorem kuratora sądowego. Świadczy to wyjątkowej demoralizacji oskarżonego, jego niepoprawności i nieefektywności orzeczonych wobec niego środków probacyjnych, skoro nie wyciągnął wniosków z poprzednich skazań i aktualnie dopuścił się przestępstwa o jeszcze większym ciężarze gatunkowym.

Na uwagę zasługuje także fakt, iż D. P. (1) istotne problemy wychowawcze sprawiał już jako nieletni. Z wywiadu przeprowadzonego przez kuratora z rodzicami oskarżonego (k. 699-703) wynika bowiem, że zachowania agresywne przejawiał już podczas pobytu w szkole, co skutkowało jego pobytem w latach 2011-2013 w Ośrodku (...) w M..

Podobnie, dotychczasowe naganne zachowanie cechuje drugiego z oskarżonych. H. P. jest o rok młodszy od swojego kuzyna, zatem w chwili czynu miał ukończone 19 lat. Oczywiście on także jest sprawcą młodocianym, co przesądza o tym, iż przy wymiarze kary Sąd musiał mieć na względzie jej element wychowawczy. Oskarżony ten wprawdzie dotąd nie odpowiadał przed sądem karnym, niemniej fakt dotychczasowej jego niekaralności za przestępstwa nie może być traktowany jako szczególna okoliczność łagodząca, skoro jest on osobą bardzo młodą i dopiero co wkroczył w wiek, w którym może ponosić taką odpowiedzialność. Dane z wywiadu środowiskowego, rozmowy przeprowadzonej przez kuratora z matką oskarżonego a także nim samym wskazują, że już od dziecka sprawiał on problemy wychowawcze. (k. 740-741, 880-883) Oskarżony od 6 lat nie przebywał w miejscu stałego zamieszkania tj. miejscowości J., niemniej opinia z okresu, w którym tam zamieszkiwał jest zdecydowanie negatywna z powodu zachowań, które doprowadziły go do pobytu w zakładach poprawczych oraz picia alkoholu w bardzo młodym wieku. Z powodu problemów wywoławczych, jakie sprawiał oskarżony, był on objęty początkowo nadzorem kuratora sądowego. Już od 13 roku życia przebywał w ośrodku odwykowym dla nieletnich w L.. W dalszej kolejności przez około 4,5 roku przebywał w różnych zakładach poprawczych m.in. w G., S. i ostatnio w ośrodku o wzmożonym nadzorze w T..

Okolicznością obciążającą przy wymiarze kary jest fakt działania oskarżonych pod wpływem alkoholu a także pod wypływem narkotyków (amfetaminy), co ma o tyle znaczenie, że alkohol z reguły wzmaga agresję, osłabia hamulce moralne, zaciemnia trzeźwość postrzegania zdarzeń. Jako osoby dorosłe, oskarżeni mieli świadomość jak działa na nich alkohol i amfetamina, znają działanie tych substancji na swój organizm, gdyż nie zażyli ich po raz pierwszy. Jak ocenili biegli psychiatrzy, ich sprawność intelektualna jest dostateczna do przewidywania zmiany swojego zachowania po użyciu tych środków.

Kolejną okolicznością obciążająco wypływającą na wymiar kary są opinie o oskarżonych z ich pobytu w Areszcie Śledczym w G.. Opinie o obu oskarżonych są zdecydowanie negatywne, co jest o tyle przerażające, że aż tak złe opinie rzadko występują u osób osadzonych, oczekujących na wyrok, które powinny mieć motywację do poprawy zachowania.

W odniesieniu do D. P. (1) (k. 1125-1128, 1314-1316) Dyrektor Aresztu Śledczego w G. wskazał, że zachowanie i postawę oskarżonego w całym okresie izolacji należy uznać za nieodpowiednie Jedenastokrotnie występowano z wnioskami o wymierzenie kar dyscyplinarnych, w związku z zakłócaniem ciszy w porze nocnej, używanie słów wulgarnych także wobec funkcjonariuszy, nielegalne kontaktowanie się, niszczenie mienia jednostki, stosowanie gróźb wobec innych osadzonych. Dwa razy oskarżony został wyróżniony nagrodami w okresie poprawy zachowania. W stosunku do przełożonych stara się być taktowny i zdyscyplinowany, jednak czasami uwidacznia się lekceważący jego stosunek do przełożonych i obowiązujących przepisów. W sytuacjach niezadowolenia łatwo się rozdrażnia i irytuje. Jest niecierpliwy, nie posiada umiejętności odraczania gratyfikacji, często dąży do natychmiastowej realizacji swoich potrzeb i oczekiwań. Wymaga bardzo starannego doboru współosadzonych. Deklaruje przynależność do grupy osadzonych grypsujących i zaobserwowano negatywne zachowania na tym tle w postaci niedozwolonych kontaktów i okrzyków przez okna celi. Samodzielnie nie zgłasza chęci udziału w realizowanych na terenie jednostki programach resocjalizacyjnych, nawet pomimo motywowania, nie jest zainteresowany udziałem w programach resocjalizacyjnych i nauczaniu. Co prawda deklaruje krytyczny stosunek do popełnionego przestępstwa, jednak stara się bagatelizować jego wagę.

Odnośnie zaś H. P. (k. 1136-1137, 1317-1318), jego postawę i zachowanie w izolacji penitencjarnej uznano za naganne. 9-krotnie wystąpiono z wnioskami o wymierzenie kar dyscyplinarnych, przy czym 6-krotnie wymierzono kary dyscyplinarne m.in. za zakłócanie spokoju w jednostce poprzez wznoszenie głośnych, wulgarnych okrzyków oraz uderzanie w drzwi celi mieszkalnej, nieprzestrzeganie porządku wewnętrznego jednostki, kierowanie wulgarnych i obelżywych słów i zwrotów wobec funkcjonariuszy, zaś w 2 przypadkach oskarżony oczekuje na wymierzenie kar dyscyplinarnych. Nie był wyróżniany nagrodami. Posiada skłonności do lekceważenia obowiązujących norm zachowania i w stosunku do przełożonych bywa niegrzeczny a wręcz wulgarny. Do zarzuconego czynu przyznaje się w części.

Na uwagę zasługuje także postawa i zachowanie oskarżonych w toku całego postępowania. Jak wskazywano wyżej, oskarżeni przesłuchiwani kilkakrotnie na okoliczność zarzuconej im zbrodni zmieniali swoje wyjaśnienia, negując lub minimalizując swoją rolę w tym przestępstwie. D. P. (1) podczas składania ostatnich wyjaśnień w śledztwie przyznając się do popełnienia zarzuconego mu czynu, wskazał na udział K. B., który w trakcie rozboju miał przez telefon rozmawiać z pokrzywdzonym celem skłonienia go do wydania mienia, której to okoliczności zaprzeczył sam D. P. (2). Świadczy to o wyrachowaniu oskarżonego, który wskazując na udział w przestępstwie kolejnej osoby, chciał skorzystać z instytucji określonej w art. 60 § 3 k.k.

Postawa oskarżonych na rozprawie przed Sądem Okręgowym w Gdańsku ewidentnie wskazuje, że swoje przyznanie się do zarzuconej im zbrodni uzależnili od możliwości dobrowolnego poddania się karze w możliwie jak najniższym wymiarze. Stąd oskarżeni werbalnie przyznali się do popełnienia zarzuconej im zbrodni, niemniej w dalszym ciągu negowali okoliczności stawiające ich w złym świetle, obciążające ich, a jednocześnie mające wpływ na wysokość grożącej im kary. D. P. (1) tłumacząc się ze składania w toku śledztwa zmiennych wyjaśnień oskarżył funkcjonariuszy policji, że został przez nich zmanipulowany, przy czym nie wyjaśnił na czym miałoby to polegać. W dalszym ciągu kwestionował fakt wdarcia się do domu pokrzywdzonego przy wykorzystaniu wybitej szyby w drzwiach utrzymując, że pokrzywdzony sam otworzył drzwi pukającemu H. P.. Negował fakt grożenia pokrzywdzonemu siekierą i uderzenia jej obuchem w czoło pokrzywdzonego, wskazując sprzecznie z zeznaniami pokrzywdzonego, że siekiera miała posłużyć im do otwarcia kasetki i szafki. Dalej utrzymywał, że pokrzywdzony rozmawiał przez telefon z K. B.. Negował także fakt używania przemocy wobec pokrzywdzonego, po czym ostatecznie przyznał, że była stosowana, ale usprawiedliwiał te działania faktem spożycia alkoholu i narkotyków.

Podobnie H. P. wprawdzie na rozprawie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu, niemniej zanegował fakt używania względem pokrzywdzonego siekiery, co oczywiście ma wpływ na kwalifikację prawną czynu i grożącą mu karę.

Oskarżeni mając świadomość, iż ich wyjaśnienia ewidentnie sprzeczne z wersją pokrzywdzonego nie pozwolą na uwzględnienie wniosków o dobrowolne poddanie się karze, po przerwie w rozprawie, zarządzonej na wniosek ich obrońców, po raz kolejny zmienili wyjaśnienia. Przyznali, że weszli do domu wykorzystując wybitą szybę w drzwiach i że uderzyli pokrzywdzonego kilkukrotnie ręką w twarz. Wprawdzie nie przyznali wprost, ale nie wykluczyli, że pokrzywdzony został uderzony siekierą w głowę. H. P. w dalszym jednak ciągu nie przyzwał się do wyrzucenia tabletek pokrzywdzonego, a także negował wskazywany przez pokrzywdzonego rodzaj i intensywność stosowanej wobec niego agresji, mianowicie nie przyznał się do duszenia D. P. (2), do wielokrotnego uderzania kością palca w oko pokrzywdzonego celem wykonania przez niego konkretnego polecenia (ogólnie przyznał się jedynie do uderzania pokrzywdzonego wskazując, że mógł uderzyć go w oko).

Jak wskazano zatem to już wyżej, wyjaśnienia oskarżonych do samego końca nie były szczere i zmierzały do przedstawienia ich w lepszym świetle.

Co prawda na rozprawie oskarżeni werbalnie deklarowali, że żałują swojego czynu i przeprosili pokrzywdzonego, to zarówno ich przyznanie się, jak i skrucha jedynie w niewielkim zakresie może zostać poczytana łagodząco na wymiar kary. Zeznania pokrzywdzonego pozwoliły na dokładne odtworzenie przebiegu zdarzenia, zatem i bez wyjaśnień oskarżonych (jak wskazano nie do końca szczerych i prawdziwych) Sąd miał możliwość dokonania prawidłowych ustaleń faktycznych. Także deklarowana skrucha nie może być uznana za szczerą w kontekście ich zachowania na rozprawie, kiedy to dążąc do uzyskania jak najniższej kary manipulowali treścią swoich wyjaśnień, miarkując ile i co mogą powiedzieć i do czego się przyznać. O faktycznym braku żalu i pozorności deklarowanej skruchy świadczy chociażby postawa H. P. na rozprawie, który wyraźnie uśmiechał się, gdy pokrzywdzony opowiadał o swojej wielkiej tragedii i rozmiarze doznanych cierpień (k. 1157). Niewątpliwie natomiast oskarżonym było przykro, że sami na skutek swojego działania zostali postawieni w stan oskarżenia i grozi im surowa kara.

Jako okoliczność łagodzącą po stronie H. P. Sąd uwzględnił jego ułomności psychiczne, w szczególności fakt upośledzania umysłowego w lekkim stopniu.

Reasumując, po stronie oskarżonych Sąd nie doszukał się innych okoliczności łagodzących, które należałoby uwzględnić przy wymiarze kary. Na występujące okoliczności łagodzące Sąd wskazał powyżej i ocenił ich walor.

W konsekwencji Sąd uznał, iż karą sprawiedliwą w przypadku obu oskarżonych jest kara 6 lat pozbawienia wolności.

Tak ukształtowana kara jest adekwatna do stopnia zawinienia oskarżonych oraz uwzględnia stopień społecznej szkodliwości czynu, jakiego dokonali. Zdaniem Sądu wymiar orzeczonej kary w należyty sposób spełnia dyrektywy przewidziane w art. 53 k.k., pozostaje w zgodzie z zasadami sprawiedliwości społecznej oraz jest przejawem trafnej represji karnej, jednocześnie wpłynie wychowawczo na oskarżonych jako sprawców młodocianych. Tym samym osiągnięte zostaną jedne z najistotniejszych elementów kary polegające na jej, z jednej strony wychowawczym, z drugiej zapobiegawczym celu.

Kara ta nie może być uznana za nadmiernie surową, zważywszy, iż nie oscyluje ona nawet w połowie ustawowego zagrożenia za ten czyn.

Sąd nie zdecydował się na różne ukształtowanie wysokości kar w stosunku do każdego z oskarżonych uznając w konsekwencji, iż zasługują oni na karę pozbawienia wolności w tym samym wymiarze. Po stronie D. P. (1) przemawiała za tym jego uprzednia kilkukrotna karalność za umyślne przestępstwa podobne i działanie w okresie próby oraz fakt, iż to on był inicjatorem napadu rabunkowego na pokrzywdzonego, z kolei po stronie H. P. – rodzaj i intensywność zastosowanej przez niego wobec pokrzywdzonego przemocy i negatywne skutki zachowania właśnie tego oskarżonego na zdrowiu tak fizycznym, jak i psychicznym D. P. (2). To właśnie z zachowaniem H. P. związane jest ogromne poczucie krzywdy pokrzywdzonego.

Pozostałe rozstrzygnięcia będące konsekwencjami prawnymi przypisanego oskarżonym czynu

Na mocy art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonych kar pozbawienia wolności Sąd zaliczył wskazanym wyżej oskarżonym okres rzeczywistego pozbawienia wolności w niniejszej sprawie:

- oskarżonemu D. P. (1) – od dnia 17.05.2017 r., godz. 06:20 do dnia 25.07.2017 r. i od dnia 27.08.2018 r. do dnia 25.10.2018 r.

- oskarżonemu H. P. – od dnia 17.05.2017 r. godz. 6:20 do dnia 25.10.2018 r.

W trakcie stosowania tymczasowego aresztowania D. P. (1) wprowadzono do wykonania karę 1 roku pozbawienia wolności orzeczoną wyrokiem łącznym Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim w sprawie 692/17, nadto 3 kary aresztu w sprawach o wykroczenia (k. 1314-1316).

Z kolei H. P. Sąd zaliczył cały okres trwania tymczasowego aresztowania od dnia zatrzymania do dnia wyroku.

Zgodnie z wnioskiem pokrzywdzonego i jego pełnomocnika Sąd na mocy art. 46 § 1 k.k. orzekł solidarnie od oskarżonych D. P. (1) i H. P. na rzecz pokrzywdzonego D. P. (2) obowiązek naprawienia wyrządzonej szkody poprzez zapłatę kwoty 1.990 złotych tytułem zwrotu kosztów leczenia i konsultacji medycznych, kwotę 11.130 złotych tytułem odszkodowania za skradzione mienie, t.j. łącznie kwotę 13.120 złotych a także zadośćuczynienie za doznaną krzywdę poprzez zapłatę kwoty 40.000 złotych.

Artykuł 46 § 1 k.k. przewiduje, że w razie skazania sąd może orzec, a na wniosek pokrzywdzonego lub innej osoby uprawnionej orzeka stosując przepisy prawa cywilnego, obowiązek naprawienia szkody, w całości albo w części, wyrządzonej przestępstwem szkody lub zadośćuczynienia za doznaną krzywdę (…) Przepis ten zatem wprost odsyła do przepisów prawa cywilnego, tj. art. 445 k.c., który z kolei stanowi, że Sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.

W toku postępowania przed Sądem pokrzywdzony przedstawił wykaz mienia, które zostało mu skradzione i którego nie odzyskał, dokonał także jego wyceny. Wysokość oszacowanej szkody, w tym utraconego bezpowrotnie mienia, którego zwrotu równowartości pokrzywdzony się domaga, nie została zakwestionowana ani przez Sąd ani też przez oskarżonych i ich obrońców. Pokrzywdzony opisał także na rozprawie historię swojego leczenia związanego z doznanym urazem lewej gałki ocznej, przedkładając na poparcie swoich twierdzeń dokumentację medyczną. Dodatkowo przedłożył faktury i zaświadczenie potwierdzające poniesione przez niego koszty leczenia. (k. 1164-1168, 1186) Podjęte przez pokrzywdzonego leczenie było, jak wynika z opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej GUM, w pełni uzasadnione, stąd zasadność zwrotu poniesionych przez pokrzywdzonego kosztów nie może budzić wątpliwości. Zauważyć przy tym należy, iż jest to jedynie część wydatków, jakie pokrzywdzony D. P. (2) poniósł w związku z doznanym urazem, a mianowicie jedynie te, które zdołał udokumentować. Pokrzywdzony wyraźnie natomiast wskazał, że koszty te były (i z pewnością będą) znacznie większe, a wynikają chociażby z konieczności przejazdów do lekarzy przy wykorzystaniu usług innych osób.

Co prawda za spowodowanie tego urazu gałki ocznej skutkującego naruszeniem czynności narządu ciała pokrzywdzonego na okres powyżej 7 dni, a w konsekwencji koniecznością leczenia, jak i związanego z ogromnym poczuciem krzywdy pokrzywdzonego, odpowiedzialny jest oskarżony H. P., to zważywszy, iż oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu, także D. P. (1) odpowiada za skutki akceptowanego przez niego działania H. P.. Solidarny obowiązek naprawienia szkody, jak i orzeczonego zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, w pełni zabezpieczy interes pokrzywdzonego.

Odnośnie zadośćuczynienia wskazać należy, iż precyzyjne oznaczenie jego sumy nie jest możliwe, ponieważ zachodzi niewspółmierność między poniesioną szkodą niemajątkową, a sumą pieniężną przyznaną z tytułu zadośćuczynienia. W związku z brakiem możliwości oszacowania wysokości doznanej krzywdy, należy przyjąć, że jest to jedynie specjalna forma wynagrodzenia, gdyż takie dobro uszkodzone nie podlega wartościowaniu. Szkoda niemajątkowa podlega zatem naprawieniu jedynie w sposób przybliżony. Przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia znaczenie ma stopień i czas trwania cierpień psychicznych i fizycznych, trwałość skutków wywołanych zdarzeniem czy też nieodwracalny charakter zaistniałych następstw, prognozy na przyszłość, naganne zachowanie sprawcy po zdarzeniu i brak starań o złagodzenie następstw szkody, wiek pokrzywdzonego. Sąd ustalając zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę, musi zwracać uwagę na potrzebę utrzymania wysokości zadośćuczynienia w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa, ale nie może prowadzić do podważenia kompensacyjnej funkcji zadośćuczynienia. (vide Anna Muszyńska, Ustalenie zakresu szkody niemajątkowej [w:] Naprawienie szkody wyrządzonej przestępstwem, Oficyna 2010).

Podobnie wypowiedział się Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z dnia 5.07.2013 r., sygn. akt I ACa 164/13, wskazując, że krzywda wynagradzana zadośćuczynieniem pieniężnym, uregulowana w art. 445 KC, jest szkodą niemajątkową i charakter takiej szkody decyduje o jej niewymierności. Przyznanego poszkodowanemu zadośćuczynienia nie należy zatem traktować na zasadzie ekwiwalentności, którą charakteryzuje wynagrodzenie szkody majątkowej. Odpowiedniość kwoty zadośćuczynienia ma służyć złagodzeniu doznanej krzywdy, a jednocześnie nie być źródłem wzbogacenia.

Wysokość zadośćuczynienia opiera się zatem na wartościach ocennych. Sąd zobowiązany był zachować obiektywizm przy ocenie skali cierpienia i bólu pokrzywdzonego i nie mógł opierać się wyłącznie na jego sugestywnych odczuciach. Sąd miał na uwadze, że pokrzywdzony doznał w sposób trwały znacznej utraty widzenia w lewym oku, co niewątpliwie utrudni mu dalsze funkcjonowanie. Sam pokrzywdzony wskazał, że nie może wykonywać wielu aktywności, które wykonywał uprzednio, z uwagi na ciśnienie w gałce ocznej nie może podróżować samolotem, co bardzo ogranicza jego możliwości kontaktowania się ze znajomymi czy lekarzem na Malcie, u którego leczył się przez wiele lat. Także znajomi z zagranicy w obawie o własne życie i zdrowie nie chcą go teraz odwiedzać. Aktualnie ma w sobie wiele niepokoju, jest zestresowany, niepewny co do dalszego leczenia i problemów z okiem. Sąd uznał, iż okoliczności przedstawione przez pokrzywdzonego zasługują na uwzględnienie. Podobnie należało mieć na względzie wszelkie niedogodności związane z samym leczeniem oraz stopień bólu i cierpienia związanego z rodzajem, intensywnością, długotrwałością stosowanej wobec niego przemocy.

Uwzględniając te okoliczności Sąd uznał, iż kwotą adekwatną będzie 40.000 zł zadośćuczynienia.

Na mocy art. 44 § 2 k.k. Sąd orzekł przepadek zabezpieczonych w sprawie dowodów rzeczowych w postaci siekiery i 8 sztuk linek elastycznych, poz. 7 i 8 wykazu dowodów rzeczowych i śladów kryminalistycznych nr III/436/17/P, jako, że służyły one do popełnienia przestępstwa a sam pokrzywdzony oświadczył na rozprawie, iż nie zależy mu na odzyskaniu tych przedmiotów.

Jednocześnie Sąd orzekł o pozostałych dowodach rzeczowych i na mocy art. 230 § 2 k.p.k. orzekł o zwrocie osobom uprawnionym: oskarżonemu D. P. (1) pary obuwia typu laczki, poz. 9, bluzy dresowej poz. 16 oraz J. J. płyty CD marki O., poz. 42 w/w wykazu, uznając dowody te za zbędne po wydaniu wyroku.

Na mocy art. 29 § 1 i 2 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. Prawo o adwokaturze (Dz.U. z 2002 r., nr 123, poz. 1058 ze zm.) § 4 ust. 1, 2 i 3, § 17 ust. 1 pkt. 2, ust. 2 pkt. 5, § 20 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 03 października 2016 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz.U. z 2016 r., poz.1714) orzeczono o przysługujących od Skarbu Państwa adw. R. W. kosztach nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu oskarżonemu H. P.. Wysokość tych kosztów Sąd ustalił na kwotę brutto 1.549,80 złotych, albowiem obrońca ten został już ustanowiony w toku śledztwa i uczestniczył w 4 rozprawach.

Zważywszy na fakt, iż oskarżeni nie posiadają żadnego majątku, nie osiągają żadnego dochodu, nadto zostali skazani na długoterminową karę pozbawienia wolności i zobowiązani do naprawienia szkody na rzecz pokrzywdzonego i zapłaty na jego rzecz zadośćuczynienia, nie mają możliwości poniesienia kosztów procesu. W tych okolicznościach Sąd zwolnił ich od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych związanych z procesem.

Jednocześnie na mocy art. 626 § 1 k.p.k., art. 627 k.p.k., art. 633 k.p.k., § 4 ust. 1, 2 i 3, § 17 ust. 1 pkt. 2, ust. 2 pkt. 5, § 20 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 03 października 2016 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz.U. z 2016 r., poz.1714) Sąd zasądził od oskarżonych D. P. (1) i H. P. na rzecz oskarżyciela posiłkowego D. P. (2) kwoty po 774,90 złotych brutto tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego.

Wskazać należy, że do kosztów procesu zgodnie z treścią art. 616 k.p.k. należą koszty sądowe, na które składają się opłaty od orzeczonych kar i wydatki poniesione przez Skarb Państwa od chwili wszczęcia postępowania – od których na mocy art. 624 § 1 k.p.k. Sąd władny jest oskarżonych zwolnić, a także uzasadnione wydatki stron, w tym z tytułu ustanowionego w sprawie jednego obrońcy lub pełnomocnika. Z kolei przepis art. 627 k.p.k. stanowi, że od skazanego w sprawach z oskarżenia publicznego sąd zasądza (…) wydatki na rzecz oskarżyciela posiłkowego. Art. 633 k.p.k. odsyła przy zasądzaniu tych kosztów od oskarżonych do zasad słuszności wskazując, że koszty procesu przypadające od kilku oskarżonych, sąd zasadza od każdego z nich według zasad słuszności, mając w szczególności na względzie koszty związane ze sprawą każdego z nich.

Kierując się tą zasadą Sąd uznał, że udział pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego w niniejszej sprawie był ściśle związany z prawnokarną oceną zachowania oskarżonych D. P. (1) i H. P.. Pokrzywdzonemu szczególnie zależało na uznaniu tych oskarżonych za winnych popełnienia zarzuconego im czynu i wymierzeniu surowej kary, jak i zasądzeniu od nich na jego rzecz odszkodowania i zadośćuczynienia. Wprawdzie w sprawie występuje także oskarżona A. W., niemniej nie miała ona przy popełnieniu zarzuconego jej czynu żadnej styczności z pokrzywdzonym, a ten nie wysuwał wobec niej żadnych roszczeń. Stąd zdaniem Sądu koszty ustanowienia przez D. P. (2) pełnomocnika winni w częściach równych ponieść oskarżeni D. P. (1) i H. P.. Pełnomocnik domagał się zwrotu tych kosztów na podstawie wskazanego powyżej rozporządzenia, stąd na takich samych zasadach jak w przypadku obrońcy H. P., D. P. (2) przysługuje łącznie kwota 1.549,80 złotych.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Joanna Pawlak
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Gdańsku
Data wytworzenia informacji: